- Wracajmy teraz do mojej jaskini, tam zajmę się złożeniem tego pięknego kamienia w naszyjnik. - powiedziałam, a dumny z siebie basior przytaknął. Po chwili ruszyliśmy w kierunku watahy. Gdy byliśmy już na miejscu kazałam Guree wykonać resztę mojego genialnego planu. Czyli miał po prostu iść i spędzić trochę czasu z Han, poprosiłam nawet Kangiego, aby wyciągnął basiora aby odwiedzić Hanako, bo chce się spotkać z Arieną.
Ja sama zajęłam się wytwarzaniem naszyjniku. Na początku zabrałam się za używanie mojej mocy, aby zmiękczyć odrobinę metal, którym à propos było złoto. Gdy już udało mi się zmiękczyć dostatecznie budulec starałam się uformować z niego cztery formy serca, gdy mi się to już udało zostawiłam je do wyschnięcia. W dalszej kolejności zajęłam się kamieniem, starałam się o oszlifować, podgrzewać i ochładać do czasu aż nabrał wyglądu nocnego nieba oraz kształtu małych serduszek. Do tego zrobiłam zapięcie dzięki czemu serca składały się w jedno większe, a po chwili włożyłam kryształ do obudowy. Naszyjnik po chwili był gotowy, więc zabrałam go i pokierowałam się w stronę jaskini Hanako, gdy byłam przed nią zawołałam Guree.
- Trzymaj - powiedziałam podając basiorowi naszyjnik - Nie zpapraj tego i powodzenia. - zaśmiałam się kładąc basiorowi łapę na ramieniu.
- Dziękuję Mer. - powiedział wdzięczny, a ja radośnie zawołałam dwa barwiące się sczeniaki.
- Chodźcie maluchy! Posiedzieć trochę u cioci Mer! - zawołałam radośnie dwie rozbrykane czarne kulki. - Bierz ją tygrysie, ale i tak masz mi potem opowiedzieć jak poszło. - powiedziałam z uśmiechem do Guree, upewniając się, że nie zwiał, po czym ruszyłam ze szczeniakami w kierunku mojej jaskini. Powodzenia przyjacielu!
277 słów
Guree? (jak coś zepsujesz to cię osobiście ubiję xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz