24 stycznia 2019

Od Rodeo do Kogoś

Leśna droga wyglądała tak pięknie. W koło słychać było śliczne śpiewy ptaków. Byłem zaskoczony tym, gdyż myślałem, że większość z nich już dawno odleciała do ciepłych krajów. Przecież mamy zimę. No cóż. Może i to nawet lepiej. Gdyby ich nie było, nie śpiewały by tak słodko. Idąc przed siebie poczułem zapach, który z pewnością należał do wadery. Tylko ich zapachy są tak delikatne i tak cudne. Zaskoczyło mnie jednak to, że wcześnie nie czułem takiego zapachu. Musiała być to nowa waderka. Czyli nowa szansa. Uśmiechnąłem się i ruszyłem w kierunku, z którego dobiegał zapach. Mijałem wiele krzaków, drzew i innych przeszkód. Los chyba nie chciał bym spojrzał w oczy waderze. Pewnie w ogóle nie chciał bym ją zobaczył. Ja jednak się nie poddawałem. Brnąłem dalej przez gęstwinę.  Czułem, jak zapach staje się coraz silniejszy. Czyli byłem coraz bliżej. Nagle z jednego zapachu zrobimy się dwa. Gdy minąłem ostatnie drzewno ujrzałem je. Jedna z nich niczym biała anielica, uśmiechała się pogodnie do drugiej, szarej wilczycy, która była również piękna. Ich głosy w oddali, były dla mnie ledwo słyszalne. Tak, więc podszedłem bliżej. Wadery umilkły widząc mnie, idącego w ich kierunku. Spoglądały na mnie. Jedna swymi pięknymi, błękitnymi niczym niebo oczami, a druga zaś o zieleni tak głębokiej, że aż hipnotyzowała swym nasyceniem. Dwie piękne muzy stały i czekały. Podszedłem do nich i ukłoniłem się.

- Witajcie piękne damy.  Cóż tak piękne niewiasty robią o tej porze całkiem same?- spytałem.

- Zbieramy potrzebne nam zioła.- odparła śnieżnobiała wadera głosem tak delikatnym, że aż rozbrzmiewał w mych uszach przez dłuższą chwilę.

- Kim jesteś?- spytała szara wadera. Jej głos również był cudowny lecz mniej delikatny, a bardziej waleczny. Miałem przed sobą dwie owieczki, które nie spodziewały się wilka na swej drodze, którym ja jestem. Przyglądałem się waderą z chwilą ciszy.

- Gdzież moje maniery. Zwę się Rodeo, a wy piękne damy?

- Ja jestem Joena, a to moja siostra Hanako.- odparła szara wilczyca. Przytaknąłem radośnie i z uśmiechem kontynuowałem rozmowę.

- Należycie do jakiejś watahy me panie?

- Tak. Należymy do Watahy Najskrytszych Marzeń.- odparła Hanako.

- Brzmi magicznie i tak pięknie. Czy ja też mógłbym do niej dołączyć?- spytałem. Joena przytaknęła.

- Jako alfa mam zaszczyt przywitać cię na terenach naszej watahy.
- Bardzo mi miło.- odparłem.

- Wiesz już może jakie stanowisko obejmiesz?- spytała Han. Uśmiechnąłem się szarmandzko.

- Myślę, że wojownik będzie dla mnie stanowiskiem idealnym.

- Tak więc miło mi to słyszeć. Han. Zaprowadź proszę Rodeo do Shi.- biała wilczyca przytaknęła i ruszyła, a ja tuż za nią. Gdy tak maszerowaliśmy rzucałem w stronę wadery najlepsze komplementy jakie miałem. Wadera czasem się zarumieniła, czasem zaśmiała. Była naprawdę piękna, gdy tak robiła. Gdy dotarliśmy do wyznaczonego miejsca zobaczyłem wiele wilków. Był tam basior o czarnym umaszczeniu, basior o fioletowym umaszczeniu i paru innych. Moją szczególną uwagę przykuł śnieżnobiały basior, do którego Hanako podbiegła. Spojrzałem za waderą. Gdy tylko przy nim stała jej uśmiech promiennie zarażał wszystkich. Lekki zirytowany i zmotywowany do ataku przyglądałem się całej sytuacji. Gdy tylko Hanako skończyła rozmowę odeszła, a ja podążyłem za nią wzrokiem. Biały basior również odszedł. Po pewnym czasie usłyszałem kroki. Tak więc odwróciłem się by ujrzeć kto to.

512 słów 

Ktoś chętny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz