- Wiesz to co ci wcześniej mówiłem to prawda. - powiedział z uśmiechem po czym dodał mi na ucho - Więc coś z tym zrób. - po tych słowach dymny się odsunął i wyszedł po jakąś Hanako. Chwila, co on miał na myśli z tym co mówił... Spojrzałem w stronę Shi, czarny basior siedział przy samym wejściu do jaskini. W sumie to ciekawość wzięła górę, muszę zapytać go o co chodzi.
- Em...Shi, tak? - zapytałem podchodząc, po czym po chwili jak gdyby nigdy nic zapytałem wilka o to samo po raz kolejny.
Odpowiedzi się niestety nie doczekałem, nie licząc rumieńców na pysku wilka, w sumie to to jest jako takie potwierdzenie. W tym samym momencie weszła Hanako, no ta, zamieniłem się w smoka po to aby wadera mogła poskładać moje złamane skrzydło. Uhuhu kolejne złamanie otwarte, jakbym za każde złamanie dostawał ms, byłbym milionerem. Po skończonej robocie wadera wyszła, a razem za nią po jakimś czasie oba czarne wilki. Jak się później okazało nikt nie przyszedł już aż do zmierzchu. Gdy słońce zgasło już całkowicie w progu jaskini pojawiła się jakaś pantera, chyba ją kojarzę... Saphira? Zaczynam sobie przypominać niektóre rzeczy, w końcu...
- Jak się masz jaszczurze? - zapytała wchodząc raźno do jaskini i kładąc się niedaleko mnie.
- Już lepiej poplamiony sierściuchu. - stwierdziłem, a kotka się zaśmiała.
- Widzę, że pamięć ci już wraca głupku! To świetnie, wkońcu załatwisz tą sprawę z Shi. - zawołała wesoło przewracając się na plecy i z powrotem na brzuch. No ta, pamięć już praktycznie wróciła mi w całości po krótkiej rozmowie z panterą. Szlag, czy ja serio odwaliłem takie akcje rano i wczoraj? Sapha zakończ mój marny żywot!
~ Jeszcze nie, najpierw wyjaśnij wszystko z Shi. ~ usłyszałem w głowie, wredota jedna, wyłaź mi z głowy kupo kłaków. Na moje zdenerwowanie kotka tylko się zaśmiała, w sumie to ja się śmiałem razem z nią, ale to szczegół.
- Ale serio, załatw to. - powiedziała uśmiechając się pocieszająco. - Zaufaj mi. - dodała mrugając po czym wyszła.
~ Ej, Sapha. ~ powiedziałem w myślach gdy była już kawałek drogi od jaskini, a ja siedziałem przed nią.
~ Tak? ~ zapytała .
~ Nie podsłuchuj dobra? ~ powiedziałem z prośbą w głosie.
~ Nawet nie ma takiej opcji żebym tego nie zrobiła. ~ usłyszałem w odpowiedzi wraz z jej śmiechem. No to świetnie. W sumie, to przez całą noc nie widziałem Shi, ciekawe gdzie jest... Jako, że i tak by zaraz światło postanowiłem poczekać przed jaskinią. Ustaliłem, że udawanie idioty bardziej niż zwykle i tak mnie pewnie nie ominie więc nie ma co już udawać, że go nie pamiętam. Po kija mówić komuś kto cię nie pamięta coś takiego? W sumie to ważnym pytaniem jest to, co ja tak właściwie chcę usłyszeć? Lubie go... No w końcu się przyjaźnimy... Ale czy tylko? Ostatnio nie jestem co do tego taki pewien... Przerywając moje rozmyślania na horyzoncie pojawił się Shi.
- Gdzie byłeś? - zapytałem z ciekawości jak się zbliżył, cholera mój głos serio brzmi na tak zdenerwowany?
- Na spacerze. - odpowiedział, przy czym jeszcze przez parę minut wilk starał się ciągnąć ten temat.
- Co między nami jest lub było? - wypaliłem wkońcu. Basior wyglądał na niezbyt chętnego do rozmowy na ten temat. Na wszystkich bogów, "to skomplikowane" nie jest odpowiedzią na wszystko Shi! Nic po dobroci nie wyciągnę, no dobra, to zrobimy to po wojskowemu.
- No to co wkońcu czujesz? - zapytałem starając się aby mój głos brzmiał groźnie, ale byłem tak zestresowany, że wcale to proste nie było... Powiesz coś w końcu czy nie?! Ugh... Po chwili wstałem stojąc idealnie na przeciwko basiora, wyglądał na... smutnego.
- Lubię cię. - powiedział cicho. To tyle? Mimo, że mój pysk aktualnie wyglądał jak pofalowany płomień to taka odpowiedź mi nie wystarczyła.
- Też cię lubię i co? - zapytałem siadając z powrotem i zmuszając basiora aby spojrzał w moim kierunku. - Jak to miało być jakieś wyznanie to ci średnio poszło. - dodałem.
~ Posrało cię Jaszczurko?! Co ty gadasz! Zostawić cię na chwilę, na bogów! Tak się nie robi! ~ usłyszałem darcie się Saphiry w mojej głowie, ugh chyba miała rację patrząc na reakcję Shi. Co teraz, co teraz.... Eeeee.
~ Pomocy. ~ powiedziałem w głowie licząc na panterę.
~ Lubisz go nie? Tak, że bardziej? ~ zapytała.
~ Ta~ -mruknąłem
~ To powtarzaj teraz dokładnie to co ci powiem. ~ powiedziała spokojnie. Dziękuję ci! Ratujesz mi życie kobieto! Od tego momentu poważałem słowo w słowo wypowiedź kotki.
- Nie o to mi chodziło. - powiedziałem cicho kładąc po sobie uszy, na moje szczęście wilk nigdzie nie poszedł, a dalej siedział w tym samym miejscu. - Chodzi mi o to, że "Lubię cię" brzmi bardzo po przyjacielsku, a ja cie lubię bardziej niż przyjaciela... - gdyby nie Saph nie sądzę, żebym dał radę coś takiego powiedzieć... Po moich słowach zauważyłem zdziwienie na pysku basiora. Co teraz? No i Saph przestała mi pomagać, może to i dobrze? Co mam teraz powiedzieć...? Jak się okazało nie zdążyłem nic powiedzieć bo chcąc podejść bliżej zapomniałem się i odparłem na chorej łapie, przez co wylądowałem na mokrej od rosy trawie na grzbiecie praktycznie przed samym basiorem. Gratulacje Red, ależ to było dobre! Praktycznie od razu nachylił się nade mną Shi nie ukrywając uśmiechu. Nachylił się tak, że prawie stykały się nasze nosy.
- Mam cały grzbiet w bandarzach, jak mi nie pomożesz to się nie podniosę... - stwierdziłem patrząc prosto na basiora.
- To chyba przez jakiś czas tu zostaniesz. - zaśmiał się. Dobrze usłyszeć jego śmiech, jak się okazało moja wywrotka miała całkiem dobry wpływ na sytuację. Na moje szczęście po chwili wilk pomógł mi wstać.
- Co teraz? - zapytałem wilka spoglądając na niego.
- Będziesz moją poduszką na pełen etat. - zaśmiał się basior, chyba serio ma teraz świetny humor, aż miło go odrobinę zepsuć.
- Patrząc na to, że aktualnie jestem wilczą mumią, to raczej ty moją. - odgryzłem się.
961 słów
Shi :33?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz