- A ciocia Hanako nie będzie zła?- spytałam. Śnieżnobiała wadera była dla mnie naprawdę miła. Jestem pewna, że nie będzie zła, że stała się dla mnie ciocią.
- Oczywiście, że nie. Hanako rzadko bywa zdenerwowana. Prędzej Guree będzie zły, ale gdy w pobliżu będzie Hanako to nic nam nie grozi.- zaśmiał się Kangi. Przytaknęłam z uśmiechem. Tak więc ruszyliśmy w głąb. Wokół nas można było usłyszeć śpiewy ptaków, które zostały na zimę oraz szelest liści, tańczących na wietrze. W lesie panował spokój. Troszkę mnie to dziwiło. Zazwyczaj las tętni życiem. Szliśmy niepewnie na przód. Tobio przyspieszył trochę kroku, by iść przed nami. Ja zaś szłam za moim braciszkiem. Zaczęłam się troszkę bać. Moje kroczki były znacznie mniej pewne. Nagle coś poruszyło się między krzakami. Spanikowana schowałam się za Kangi'm. Braciszek wraz z Tobio przyjęli pozycje bojowe. Coś co było w krzakach, było coraz bliżej. Nagle zza zielonej gęstwiny wyłonił się Ikarius. Tobio wraz z Kangi'm odetchnęli. Ja natomiast nie miałam pojęcia, dlaczego. Przecież on może zrobić nam kuku.
- Nie bój się Ari. One są niegroźne.- odparł Kangi z uśmiechem.
- Na pewno?- spytałam, niepewnie się wychylając zza basiora.
- Tak. On może ci jedynie pomóc bądź potowarzyszyć.
- Rozumiem.- odparłam radośnie. Wyszłam zza braciszka i spojrzałam na stworzenie. Machnęło ono parę razy ogonem. Po chwili podeszło do nas i wzięło naszą trójkę w swój pyszczek. Lekko się zaniepokoiłam. Ikarius ruszył pędem przed siebie.
- Kangi? Ci on chce zrobić?- spytałam wystraszona.
- Nie wiem, ale nie dam cię skrzywdzić.- odparł Kangi, który próbował się uwolnić. Po chwili Ikarus zatrzymał się i położył nas na ziemię. Nad nami pojawiły się dwa cienie.
- I znalazły się nasze zguby.- usłyszałam znajomy mi głos. Razem z Kangi'm odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Hanako oraz Guree. Oj będą kłopoty.
307 słów
Kangi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz