- Czyli kolejne odkrycie należy do nas! - odparła wadera radośnie. Uśmiechnąłem się.
- Racja. - po tym słowie wstałem, a raczej zacząłem, gdy przerażony uskoczyłem w tył, ponownie się wywracając do wody.
- Guree!? - krzyknęła Hanako, podbiegając do mnie.
- Mam tęczowe futro. - odparłem desperacko wpatrując się w taflę przejrzystej wody. Hanako pomogła mi wstać, lecz po chwili sama tarzała się w wodzie, śmiejąc przy tym do łez. Moja sierść była na karku żółta, plecy zaś pomarańczowo-czerwono-fioletowe. Ogon spowijały barwy od niebieskiego do zielonego. Westchnąłem. Łapy także miałem kolorowe. Hanako, która wstała właśnie z wody wyglądała gorzej - jej sierść zabarwiła się cała, nawet na pysku. Powstrzymałem się od śmiechu. Oboje wyszliśmy na brzeg.
- Myślisz, że to zejdzie? - spojrzałem na ukochaną, starając się nie śmiać.
152 słowa
< Hanako? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz