- Ja nie wiem czy z tą wodą jest wszystko okej. - powiedziałem cicho na co wadera się zaśmiała.
- Cykor! Kto pierwszy przy końcu wodospadu! - Krzyknęła po czym wskoczyła do wody, przy okazji mnie ochlapując odrobinę. O nie tak tego nie zostawię...
- Falstart! Tak nie ma! - zawołałem również wyskakując do wody i kierując się w kierunku śmiechu Ann, po chwili wyprzedzając ją i podpływając w miejsce gdzie woda spadała prosto ze skał, przez co po chwili oboje zostaliśmy z góry oblani wodą.
- Proponuję chwilowy rozejm i remis! - zaśmiała się wadera wychodząc na brzeg.
- Nie wyobrażaj sobie za dużo, i tak wygrałem. - stwierdziłem rozbawiony otrzepując się z wody. Kto by pomyślał, że to może być tak zabawne. Jednak zabawa się tak szybko nie skończyła, bo po chwili Ann wybuchnęła jeszcze raz rym razem głośniejszym śmiechem.
- Twoje futro jest tęczowe! - powiedziała ledwie łapiąc powietrze w płuca ze śmiechu, czyli dlatego woda miała dziwny zapach...
- To się lepiej sama obejrzyj! - stwierdziłem dalej rozbawiony całą sytuacją, a wadera na moje słowa chyba przejrzała się w wodzie bo jeszcze raz parsknęła śmiechem.
- Wyglądam jak żółto- tęczowa zebra, a ty jak demon prosto z tęczy! - zawołała, po czym oboje tarzaliśmy się ze śmiechu na trawie. To akurat było niezłe.
- No dobra zebro, chodźmy znaleźdź normalne jezioro i to zmyć. - zaśmiałem się.
- Tak jest tęczowy demonie. - odpowiedziała radośnie wadera.
260 słów
Anka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz