- Jakieś trzy lata będzie. - stwierdziłem rozglądając się po pracowni, kij z tym, że niczeho nie zobaczę ale głupio tak stać i się nie ruszać. Wadera i tak wydawała się być przestraszona, nie będę jej jeszcze bardziej straszył.
- Pracujesz nad czymś aktualnie? - zapytałem ponownie siadając niedaleko niej, może mie za to nie zje, heh. Hako, że się nie odzywała uznałem po prostu, że się zamyśliła, więc powtórzyłem pytanie. Ponownie brak odpowiedzi. Co ona nagle ogłuchła?
- Mam pytanie, jak ty właściwie pracujesz? - zapytała w końcu. W sumie to się jej nie dziwię, jak już ogarnęła się do tego stopnia żeby się odezwać musiała chyba to zauważyć.
- Całkiem normalnie, jeśli już coś kiedyś widziałem lub słyszałem to umiem bez problemu wytworzyć tego obraz. - odparłem, a wadera dalej się nie ruszała. - To powiesz mi nad czym pracujesz? - zapytałem już po raz trzeci.
- No tak. - powiedziała. - W okolicy nie dawno zaczęła pojawiać się dziwna choroba, staram się znaleźdz na nie antidotum. - dodała siadając bliżej swojego miejsca pracy.
- Jakie są obiawy? - zapytałem próbując ustalić co leży orzed waderą.
- Wypadanie sierści, wysoka gorączka, te są najczęstsze, ale czasem są też inne, jak na razie nie było ofiar, ani zarażeń u wilków, ale nigdy nic nie wiadomo. - powiedziała cicho.
- Zgadzam się, u jakich gatunków to występuje? - dopytywalem dalej.
- Jak na razie tylko stałocieplnych. - stwierdziła.
221 słów
Yuki ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz