Yuki zaśmiała się pod nosem, a łaciaty królik stojący obok
niej wydawał się patrzeć na mnie podejrzliwie.
- Kto to? - zapytałem z lekkim zmieszaniem w głosie. Wadera lekko się
uśmiechnęła.
- To jest Morelka, moja króliczka. - przedstawiła uszate stworzonko. Dobra,
zapamiętać: Morelki nie wolno zjeść.
- Zaskakujące. - podniosłem wzrok na waderę. - Medyczka z króliczkiem.
- Czy to źle? - odparła lekko zaniepokojona.
- Oczywiście, że nie! - uśmiechnąłem się, siadając. - To bardzo ciekawe,
doceniam wilki, które lekko się wyróżniają od innych.
Yuki uśmiechnęła się lekko. Czułem, że ciężko będzie mi znaleźć temat w którym
wadera poczuje się swobodnie.
- Wybrałaś zawód medyczki.. pewnie nie raz się spotkamy więc. - zaśmiałem się
przyjacielsko. Chciałem by wadera o bursztynowej sierści choć trochę swobodniej
się poczuła. Była bardzo nieśmiała, a nie ukrywam, że ciężko mi samemu
znajdywać tematy do rozmowy. Spuściłem wzrok na swoje łapy, lecz kątem oka
widziałem, że wysoka samica się uśmiechnęła.
- Lubisz pakować się w kłopoty? - zapytała wciąż z lekkim, nieśmiałym
uśmiechem.
- To nie do końca tak... - podrapałem się za głową przypominając sobie takie
sytuacje jak dzika pogoń za jednorożcami, trenowanie szczeniaka który skrywa
ogromne moce w sobie, czy chociażby atak rozwścieczonych Sweti na mnie i
Amerdill. Zauważyłem, że wadera przekręciła głową na prawo.
- Mam... fajnych... przyjaciół i.. to nigdy nie jest planowane. - zaśmiałem
się.
206 słów
< Yuki? Luzik, nie przeszkadza mi taka ilość odpisów, fajnie jest :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz