27 stycznia 2019

Od Guree CD. Hanako

Zmęczony wróciłem z jeszcze bardziej padniętym Kangi'm do jaskini dopiero w środku nocy. Dzisiejszy trening był co prawda bardzo długi, ciężki i z początku monotonny, lecz 'prawie czarny', młody samiec naprawdę się spisał. Oboje byliśmy zadowoleni. Kangi podążył korytarzem w jaskini do swego zakamarku, by od razu zasnąć, zaś sam udałem się do Hanako. Spała skulona w kłębek. Uśmiechnąłem się na ten widok czule. Taki uroczy, biały i niezwykle puchaty kłębuszek. Położyłem się obok, lecz po kilkunastu minutach wstałem i poszedłem zajrzeć czy Kangi śpi. Mały rozłożył się niczym postrzelony i widocznie spał już głęboko. Wróciłem do swej wybranki serca i wtuliłem się tuż obok.
Rano obudził mnie niemiły chłód. Hanako już wstała i nigdzie w pobliżu jej nie było. Rozciągnąłem się, ziewnąłem i spojrzałem w stronę wejścia do jaskini, w którym właśnie pojawiła się biała postać. Wstałem radośnie.

- Dzień dobry! Gdzie byłaś? - zapytałem podskakując do Hanako.

- Przy rzece, musiałam się napić. - uśmiechnęła się. Skoczyłem na waderę delikatnie ją wywracając i gwałtownie odskoczyłem na bok. Han ogarnęła, iż mam pełno energii i także rozpoczęła zabawę w zapasy. Kangi akurat usiadł przy wejściu do naszej groty i całości przyglądał się z dziwnym wyrazem pyszczka.

194 słowa 

< Hanako? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz