15 stycznia 2019

Od Yuki CD. Guree (Do Aniel)

Kiedy ja nie wiem nawet jak to jest mieć przyjaciół, a co dopiero fajnych. Co prawda znam garstkę członków watahy , ale jedynie garstkę. A reszty, może jedynie imiona obiły mi się o uszy.
- Miło tak mieć przyjaciół, prawda? - zapytałam spuszczając wzrok, kierując go centralnie na swoje łapy.
Nagle przed moim pyskiem zaczęła skakać Morelka, przypominając mi że wcale nie jestem sama, że jednak mam przyjaciół, właściwie to chyba muszę się o nich ubiegać. Kogo ja tak naprawdę znam, z Alfą odbyłam jedynie dwie rozmowy, Ripred oprowadził mnie po terenach i już więcej go nie widziałam, Guree na którego bym nie znała gdyby nie adopcja Kangi'ego. Ahhh jestem do niczego. Na szczęście nie ogółem, tylko jeśli chodzi o relacje z innymi wilkami. Hmmm co dziwne, nie mam problemu gdy są moimi pacjentami, szczeniaczkami lub innymi stworzeniami niż wilki. Dobrze się dogaduje z moimi słoneczkami, z pacjentami jak najbardziej...jakoś wtedy jestem dość pewna siebie. Z Morelką też dobrze mi się rozmawia...to co jest ze mną nie tak?
- No tak, a jakże. - odparł krótko. 
~ Yuki, właściwe ciągle siedzę w  Twoich myślach, nie ingeruję w nie. Ale niedawno widziałam pewną wilczycę, dość poranioną i chyba była przy nadziej...lecz wychudzona jak na ciążę. Chciałam Cię powiadomić, nie wyglądała jakby była z Naszych terenów. - niespodziewanie odezwała się Morelka.
~ Czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?!- wzdrygnęłam się znacząco.
- Coś się stało Yuki? - zapytał Guree z zaniepokojeniem.
- Muszę iść, poradzę sobie... - wyszeptałam nawet się nie żegnając.
Biegłam pędem w miejsce o którym po chwili powiedziała mi króliczka, nie było jej już tam. Ale wyczułam jej zapach, musiała być obca. Węsząc posuwałam się coraz szybciej, aż wreszcie ją znalazłam. Spoglądała na mnie, właśnie w moją stronę, była taka poważna i wyglądała...niepokojąco. Minę miała stanowczą....a jej oczy błagały o pomoc...

293 słowa
(Aniel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz