15 stycznia 2019

Od Yuki CD. Hairraya

Jakiś samiec niespodziewanie pojawił się w mojej stacji medycznej, zaniepokoiłam się spoglądając na niego z ukosa. Może dlatego że był mi całkowicie obcy, lub dlatego że zwyczajnie na samym początku wkradł się tutaj i mnie wystraszył. Ciekawe czy było to zrobione w sposób zamierzony, bo kto normalny drze się ,,Dzień dobry'' kiedy ja opracowuję jak zapobiec pewnej chorobie. Moje serce przez chwilę zachowywało się jak serce mojej towarzyszki, jednak uspokoiłam się znacznie gdy samiec przyznał iż jest nowy w Naszej watasze i poza tym jest medykiem. No nieźle, robi się Nas więcej...mam nadzieje że się jakoś z nim dogadam. Sprawia wrażenie spokojnego basiora, ale wolę uważać, nie znam go wcale...nie mogę mu tak po prostu zaufać. Przyznam też że ta maska bardzo mnie intryguje i przeraża równocześnie. A jego oczy były jedną wielką zagadką, która niezbyt mi pasowała. Jednak ja nie zwracam uwagi na wygląd, ważne jest wnętrze. Może uda mi się w jakiś sposób go poznać? Basior na szczęście nie był dużo wyższy od mojej osoby, ale pewnie o wiele silniejszy niż ja... A co do oczu, spoglądając na niego odnosiłam wrażenie że nie ma ich od urodzenia, doznał jakichś obrażeń i ...pewnie jest...pewnie...nie widzi. JEZUS MARIA KTO GO DOPUŚCIŁ NA STANOWISKO MEDYCZNE! Nie wyobrażam sobie operacji itp. bez używania wzroku.  Ja bym się szczerze bała oddać kogoś w jego łapki, oczywiście nie dyskryminuje. Ale...aż mnie ciarki przeszły. Muszę się ogarnąć...
- Od dawna masz do czynienia z medycyną? - zapytałam nieśmiało i dość cicho siadając. 
Nie spuszczałam z niego wzroku, musiałam mieć go na oku.

260 słów
(Hairraya?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz