- To co, kiedy mam wam załatwić pierścionek zaręczynowy? - zażartowałam, na co Guree się lekko zarumienił i nerwowo zaśmiał. - Jakby co to wiesz gdzie mnie szukać. - dodałam uderzając basiora lekko łapą w bok.
- Jakieś plany na dziś? - zapytał raźnie siadając niedaleko mnie.
- Miałam skończyć parę naszyjników i amuletów, ale tak to to nie, a co? - rzuciłam wesoło.
- No to co powiesz na małą, przyjacielską wyprawę? - zawołał radośnie basior wstając. Widać, że roznosiła go energia, co udzieliło się również i mi.
- No jasne! Tylko byle nie w okolice zamieszkane przez sweeti! - zaśmiałam się, a basior razem ze mną.
- No to co proponujesz? - wilk przekręcił głowę na bok udając, że się zastanawia.
- Ty jesteś organizatorem, to ty się o to martw! - śmiałam się dalej, po czym również wstałam.
- Na razie proponuję złapać jakieś śniadanko, a dopiero potem szukać przygód. - Stwierdziłam, a wilk przyznał mi rację, po czym ruszyliśmy w kierunku lasu aby coś upolować.
- Co dziś mamy w menu? - zapytał cicho śmiejąc się Guree.
- Dziś szef kuchni poleca, jelenie z polany z odrobiną śniegu i przypadkowych liści. - zaśmiałam się, po czym ruszyliśmy tropem, który znalazł Guree, okazało się, że naszą ofiarą naprawdę był jeleń. Złapanie go zajęło nam krótką chwilę, trzeba przyznać, ze smakował naprawdę dobrze.
- No to gdzie teraz? - zapytałam przyjaciela po posiłku.
243 słowa
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz