- T-Ty dla mnie też... Dla mnie też jesteś bardzo ważny.- zająkałam się. Od nikogo nie usłyszałam jeszcze tak pięknych słów. Poczułam, jak moje ciało opanowuje gorąc. Wymówienie czegokolwiek było trudniejsze. Sam ruch wydawał się ciężki. Mi to jednak nie przeszkadzało. Miło było mi w takiej pozycji. Zimno panujące wokół sprawiało, że przyjemniej było czuć ciepło bijące od basiora. Ta noc wydawała się taka magiczną. Niebo było czyste i można było zobaczyć każdą gwiazdę. Między mną, a Guree panowała cisza. Była ona przyjemna. Wiedzieliśmy, że rozumiemy się bez słów. Nagle poczułam coś mokrego na pyszczku. Spojrzałam w górę. Zaczął padać śnieg. Jego delikatne płatki spadały na dół z wielką gracją. Miałam wrażenie, że tańczą na wietrze. Westchnęłam, starając się zapamiętać jak najwięcej z tego widoku. Nagle Guree wstał. Odszedł kawałek dalej i znalazł się na polanie. Widok śnieżnobiałego basiora na tle polany oraz delikatnie spadających płatków śniegu, był nieziemski. Czułam się jak w jakiejś bajce. Spoglądałam na uśmiechającego się basiora. Po chwili odwzajemniłam uśmiech i również wstałam, po czym udałam się na polanę. Było tam naprawdę pięknie. Niektóre z roślin świeciły w ciemności. Zaskoczyło mnie to, że mimo mrozu one nadal żyją. Ta wyprawa była cudownym pomysłem. Spędzanie czasu z Guree było cudowne i niezapomniane. Czułam się przy nim tak fantastycznie, że nawet słowa nie są w stanie tego wyrazić.
- Jest tu naprawdę pięknie. Dziękuję, że się ze mną tu wybrałeś, Chic wcale nie musiałeś.- odparłam z ciepłym uśmiechem. Czułam jak moje serce bije. Aż troszkę się przeraziłam, że Guree też może je usłyszeć.
284 słów
Guree? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz