21 stycznia 2019

Od Kangi'ego CD. Guree

Spojrzałem w kierunku swojego nauczyciela. Nie wyglądał na zadowolonego, był chyba zły i zawiedziony. Co znowu zrobiłem źle? Zacząłem rozglądać się czy nie przeoczyłem jakiegoś zwierzęcia, a w tym samym momencie zza mnie wyskoczyła sarna. Czyli o to chodziło! Musiały mi uciec, ale nie na długo... Gdy miałem już przypuścić atak coś zobaczyłem, za sarną szły dwa młode... Czyli to nie był mój obiekt treningowy. Jak odwołany pies na polowaniu usiadłem przed nimi i patrzyłem to na oddalające się jeleniowate, to na Guree. O co mu chodziło? Nie chciał chyba, żebym je zabił, prawda? Mimo, że polujemy na większość tych stworzeń, wtedy nie mając żadnych wyrzutów to tak czy siak nie chciałbym zabić matki na oczach jej dzieci, ani na odwrót. Guree wyglądał na jeszcze bardziej zawiedzionego, a może on gra? Parę razy już próbował na mnie takich sztuczek, ja też tak umiem. Zwiesiłem głowę i uszy w taki sposób, żeby wyglądać na bardzo smutnego i słabego. Zdziwiony basior odrazu do mnie podszedł, dość szybko odpuścił swoją grę, ale ja nie miałem takiego zamiaru. Podniosłem łapę do pyska udawając, że wycieram nią oczy.

- Co się stało? - zapytał basior widocznie zaniepokojony. Uznałem, że to dobry moment na koniec mojej małej gierki.

- Wygrałem. - stwierdziłem z szerokim uśmiechem podnosząc głowę ku zdumieniu basiora. - Też umiem tak grać! - stwierdziłem szczeżąc się. Basior wyglądał na zbitego z tropu, a do tego lekko poddenerwowanego tym, że go przechytrzyłem. Gdy cieszyłem się ze swijego triumfu nagle zauważyłem fioletową aurę wokół Guree, a w mojej głowie pojawił się szybki obraz tego co zaraz nastąpi. Widziałem, jak dokładnie za trzy sekundy wyskoczy na nas pięć piekielnych ogarów.

268 słów

Guree ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz