- No jasne. - odpowiedziałam śmiejąc się razem z nim. Jego obecność wogóle mi nie przeszkadzała, podobnie jak i innych wilków, miło będzie nie pracować w całkowitej samotności, to dość nudne...
Gdy po chwili dotarliśmy do mojej jaskini rozłożyłam wszystkie składniki na swoim miejscu pracy po czym podeszłam do basiora.
- Teraz masz się przez chwilę nie ruszać. Muszę mieć wymiary na zbroje. - powiedziałam podchodząc do nasiora z marką w pysku. Jedną łapą stanęłam na końcówce, a drugą część rozciagnełam do góry, ale chyba przy tym rozbawiłam Xever'a który się zaśmiał. Kopnęłam go za to w tylną łapę.
- Nie ruszaj się. - fuknęłam, zbierając dalej wymiary, na co wilk tylko coś mruknął. Po chwili zaczęłam mierzyć dalej grzbiet, łapy, oraz klatkę piersiową basiora. Średnio mi się podobało to ostatnie, gdyż z pewnością mój pysk miał już barwę dojrzałego pomidora. Starałam się to zrobić jak najszybciej, ale z moim fartem upuściłam miarkę, gdy się po nią schylałam nie zauważyłam, że basior zrobił to samo przez co gdy podnosiłam głowę się zderzylismy.
- Sorki... - mruknęłam odchodząc aby pójść bo metal do wybicia w głębi jaskini. Po przeliczeniach okazało się, że potrzebne mi go trochę więcej niż myślałam, wróciłam więc do basiora.
- Pomożesz mi przenieść metal, sama całego nie wezmę... - powiedziałam razie, a wilk odrazu zaoferował, że przyniesie całość, oczywiście mu na to nie pozwoliłam i też przyniosłam sporo.
- Co teraz ? - zapytał spoglądając to na mnie to na serte metalu.
- Musze go przerobić, a potem wykuć odpowiednie formy, to może trochę zająć... Jesli chcesz nie musisz tu siedzieć, to może być trochę nudne do obserwacji... - powiedziałam, na co wilk się zaśmiał.
- Z pewnością przesadzasz, chętnie zostanę, jak ci to nie przeszkadza. - powiedział z uśmiechem
- Jasne, że nie, rozgość się. - powiedziałam wesoło. - Ja zabieram się do pracy. - dodałam przenosząc na kamień duży kawał żelastwa, po czym rozgrzałam swoje łapy do tego stopnoa, że metal zaczął się topić tworząc płaską, prawie płynną błahe. Chwilę później dodałam do niej jedno ze sproszkowanych już piór feniksa. Gdy zrobiłam to samo z każdą z blah, zaczęłam je powoli wyginać i wycinać z nich odpowiedni kształt, z pomocą rozgrzanych łam odpalałam niepotrzebne kawałki, a zamoczone w wodzie same się odgrywały do końca.
- Jak tam ci idzie? - zapytał wesoło Xever podchodząc do mnie. - Wow, to zaczyna przypominać zbroje! - stwierdził radośnie, po czym zaproponował, że ja skończę robić w spokoju zbroje, a on pójdzie i coś upoluje, i zrobimy wtedy przerwę. Po chwili wróciłam do wyrabiania zbroi, gdy wkońcu sploty metalu zaczęły serio przypominać zbroje dorobiłam zapięcia zboku, oraz dodałam parę wyrzezbionych wzorków, z czego na napierśniku zrobiłam drobne rzeźbienie feniksa. Sama zbroja przypominała trochę sekwencje długich łusek, dzięki czemu była zwrotna i raczej lekka, jedynym stałym elementem był właśnie napierśnik. Później wrócił Xever i zrobiliśmy chwilę przerwy na której zjadłam przyniesione przez basiora zające, po czym wróciłam do pracy. Później zrobiłam naramienniki oraz ochraniache na tylne łapy z przyczemionymi do nich zatopionymi w żelazie łuskami węża. Na samym końcu zajęłam się hełmem, zrobienie idealnego kształtu chwilę mi zajęło, ale w końcu mi się udało. Na samym szczycie hełmu zrobiłam dwa otwory na uszy po czym zrobiłam parę drobnych wykończeń oraz wypolerowałam cały metal.
- No dobra, skończone! - zawołałam wesoło. - Co powiesz na próbę? - zapytałam radośnie basiora, a on podzielając mój entuziazm odrazu się zgodził. Tak jak przypuszczałam jedno z zapięć było za nisko przez co musiałam pomóc mu je dopiąć.
- I co myślisz? - zapytałam dumna ze swojego dzieła.
572 słowa
Xev? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz