Trening, trening i jeszcze raz trening. Przez ostatnie parę miesięcy jedyne co robię to trenuję. Guree jest bardziej wymagający niż zwykle, ale jakoś daję radę choć lekko nie jest. Starałem się nauczyć jak najszybciej wszystkiego, aby móc znowu zobaczyć się z Yuki i Ari. Minęło sporo czasu odkąd ją widziałem, pewnie umie już dobrze polować, ciekawe jak sobie radzi. Wstałem ze swojego legowiska spoglądając na śpiących jeszcze Guree i Hanako i ruszyłem przed siebie, chwila przerwy mi się przyda. Czarny mglisty kot od razu ruszył za mną próbując przekonać mnie aby udać się w jakieś bezpieczne miejsce. Padło na to, że udaliśmy się nad Wodospad marzeń, gdyż kot uparł się, że ma ochotę popływać. Jak na moje na miejscu było zbyt... różowo. Spojrzałem lekko wkurzony na Tobio, czemu mnie tu przytargałeś... Tak czy siak kot wskoczył do wody zmieniając swoją formę na taką z rybim ogonem, a ja usiadłem na brzegu, jedynie maczając koniec ogona w wodzie, ciekawe czy złapię na niego jakąś rybę... Po chwili gadania i żartowania z Tobio usłyszałem szmer za nami. Gdy się odwróciłem zobaczyłem młodą waderę. Ari? Widocznie zdziwiony patrzyłem na nią, a ona na mnie po czym starała się powoli wycofać. Ale urosła, to w końcu już cztery miesiące...cztery długie miesiące. Gdy podszedłem Ariena się zatrzymała i spojrzała na mnie.
- Hej - powiedziałem chcąc przerwać niezręczną ciszę, a ona odpowiedziała mi tym samym. Nie sądziłem, że tak będzie wyglądało nasze spotkanie...
238 słów
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz