Chciałem zabrać małego w przynajmniej dwa wymiary, tam gdzie nie wyrządzimy szkód. Tak był dobrym treningiem, ćwiczyło się nie tylko swoje moce ale i również, zwinność w tym stabilizację. Nieźle dawał sobie radę jak na małego brzdąca, wiedziałem że miał napięty grafik przez Guree, który jest jego mentorem. Basior zbytnio stara się go kontrolować, czasami wystarczy pozwolić mu na parę rzeczy. Wtedy są dwie opcje, albo wszystko będzie git i uzna się że jest na coś gotowy, lub sparzy się i będzie wiedział czemu mu zakazywano pewnego wyskoku.
- Dobra słuchaj, przez chwilę musisz lecieć ze mną. W sensie, wolisz żebym Cię złapał czy chcesz lecieć na smoku? - zapytałem z uśmiechem.
Tak jak się spodziewałem od teraz byłem smokiem który został ujarzmiony przez wielkiego, potężnego rycerza, wojownika Kangi'ego. No cóż, młody nie był ciężki więc nie robiło mi to różnicy, a niech ma coś od życia. Poczekałem aż na mnie wejdzie i w jakiś sposób będzie się trzymał. Otworzyłem wymiar zwany: ,,Sky-high Kingdom'' , było to przepiękne podniebne królestwo , zwykle musiałem przelecieć trochę by ujrzeć zamek. Tym razem był troszkę bliżej, oczywiście nie przeszkadzało mi to.
- Łał!- usłyszałem krzyk radości młodziaka.
- Piękne prawda? Chcesz wejść do środka, są tam zaledwie dwie istoty całkiem niegroźne. Czasami dają jakieś zagadki, można też sobie potrenować. Kiedyś tym wymiarem rządziła księżniczka, ale skłamała i zmieniła się w chmurę.- powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Że co? - Kan miał doprawdy zdziwioną minę.
- No, w tym miejscu nie można kłamać. Jest piękne, jednak gdy kogoś okłamiesz, zostanie na Ciebie rzucona klątwa. Tak czy inaczej łżesz i stajesz się jedną z tych chmur. Dla mnie to żaden problem... - objaśniłem pędem.
271 słów
(Kangi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz