~ Pewnie zniknął dzięki mocy.~ pomyślałam. Zrezygnowana odleciałam w kierunku Studni Życzeń. Musiałam zobaczyć jak się miewa. Coraz częściej ma zasłabnięcia. To ona daje życie naszym terenom, dlatego muszę o nią dbać. Po krótkiej wizycie wróciłam do jaskini. Resztę dnia spędziłam na ogarnianiu paru spraw. Zmęczona i wykończona wróciłam do swej jaskini. Było już dość późno. Na niebie było widać ogromne łańcuchy gwiazd ciągnących się przez całej sklepienie. Westchnęłam i weszłam do środka. Położyłam się wygodnie na legowisku i zasnęłam.
~~~
Następnego dnia obudził mnie dziwny zapach. Coś jakby się przypaliło lub upiekło. Zaskoczona wstałam leniwie i skierowałam się w kierunku wyjścia z mojej jaskini. Zauważyłam, że na niebie świeciło słońce to mnie lekko zaskoczyło, ale jeszcze bardziej zaskoczył mnie martwy wąż, a tuż obok niego ciemny bukiet kwiatów.
- Wow.- odparłam cicho. Bałam zaskoczona tym widokiem. Rozejrzałam się więc za sprawdzą tej niespodzianki. Nikogo jednak nie zauważyłam. Trochę mnie to zaniepokoiło. Powąchałam węża, by przekonać się czy nie jest zatruty lub coś w tym stylu. Mieć jednak nie wyczułam, za to mój brzuch dał znać, że jest głodny. Tak więc skorzystałam z okazji i wyciągnęłam węża do środka. Po chwili wrociłam po kwiatki. Nie wiedziałam do kogo należą, ale miałam małe przypuszczenia. Gdy najadłam się opuściłam swoją jaskinię. Udałam się do Shi. Jako generał powinienem wiedzieć, gdzie mniej więcej znajdują się jego wojownicy i inni o stanowisku wojskowym.
- Witaj Shi.- przywitałam się podchodząc do brata.
- Joeno. Witaj. Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Cóż cię sprowadza?
- Wiedz może gdzie jest Xever?
- Nasz nowy strateg tak? Z tego co wiem to ruszył w teren.
- Rozumiem. Wiesz może w którym kierunku?
- Tak. Tędy.- odparł Shi i wskazał mi drogę. Podziękowałam i wzbiłam się w powietrze. Z lotu ptaka szybciej go znajdę. Gdy udało mi się go wypatrzeć zauważyłam, że coś węszy. Uśmiechnęłam się podstępnie. Wylądowałam trochę dalej tak, by nie było mnie słychać. Przybrałam postać cienia. Podeszłam bezszelestnie do niczego niespodziewającego się basiora. Pojawiłam się tuż za nim.
- Witaj.- odparła, a basior podskoczył. Spojrzał na mnie zaskoczony. Po chwili odetchnął.
- Joena. To ty. Wystraszyłaś mnie. Witaj.
- Chciałbyś mi o czymś powiedzieć?- spytałam poważnie. Zasiadłam na trawie. Byłam ciekawa, czy to Xever przygotował dla mnie to wszystko, by przeprosić. Jeśli tak to bardzo miło z jego strony. Może liczyć na moje przebaczenie.
381 słów
Xever?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz