21 stycznia 2019

Od Arieny CD. Kangi'ego

Gdy tylko wilki opuściły jaskinię, Hanako odwiedziła, że idzie po trochę wody dla Kangi'ego. Gdy wadera nas opuściła, podeszłam do braciszka.

- Jak się czujesz?- spytałam, merdając ogonem.

- Coraz lepiej.

- To fantastycznie.- odparłam radośnie. Jeśli jeszcze raz mnie tak wystraszyrz to "Bój się bogów."- odparłam poważnie. Kan spojrzał na mnie lekko zaskoczony. Po chwili zaśmiał się i przytaknął.

- Zapamiętam.- odparł. Po chwili wróciłam ciocia Hanako. Niosła ona pojemnik z wodą.

- Ari? Może sprawdzisz, czy Yuki nie potrzebuje pomocy?

- Pewnie ciociu. Do zobaczenia Kanuś!- odparłam radośnie. Pobiegłam w stornę mojego nowego domku. Nagle zauważyłam tego strasznego wilka. Czarny basuorem spojrzał na mnie.

- Gdzie tak biegniesz?- spytał zimno. Aż przeszły mi ciarki.

- J-ja.... j-ja.... I-idę do Yuki.- zająkałam się. Basior spojrzał na mnie poważnie, a mi zachciało się zapaść pod ziemię.

- Eh Shi! Daj małej spokój. Całe życie przed nią, a ona zaraz tu na zawał zejdzie.- odezwał się fioletowy basior z uśmiechem. Czarny natomiast prychnął.

 - Yuki jest w swojej jaskini. Możesz śmiało do niej lecieć.- dodał fioletowy wilk.

- Dziękuję panu.- odparła.

- Mów mi Red mała. Pan brzmi strasznie staro.- przytaknęłam z uśmiechem i pobiegłam do Yuki. Miałam nadzieję, że zastanę moją przybraną mamę. Na szczęście była w jaskini.

- Yuki!- odparłam radośnie. Wadera odwróciła się i spojrzała na mnie z uśmiechem.

- Ari. Jak się czujesz? Nic ci się nie stało?

- Nie. Jestem cała dzięki braciszkowi.

- A gdzie jest Kangi?

- Został w jaskini Hanako.

- Rozumiem. Masz ochotę mi pomóc?- spytała Yuki, a ja przytaknęłam radośnie. Pomogłam mamie wysprzątać naszą jaskinię. Następnie miałam pomóc w zbieraniu ziół. Tak więc udałyśmy się na łąkę. Yuki pokazała mi roślinki, które mam zbierać. Skakałam wesoło pomiędzy roślinami. Nagle w oddali spostrzegłam Kangi'ego. Nie był on sam. Towarzyszył mu Guree. To znaczy, że Kanuś poczuł się lepiej? Pobiegłam do Yuki.

- Yuki. Tam jest Kangi. Możemy do niego podejść?- spytałam z maślanymi oczkami. Wadera wahała się przez chwilę, ale ostatecznie się zgodziła. Tak więc ruszyłuśmy w ich kierunku. Już niedługo będę mogła znów bawić się z braciszkiem.

332 słów 

Kangi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz