15 stycznia 2019

Od Guree CD. Kangi'ego

Choć Kangiemu pierwsza lekcja z pływania nie poszła najlepiej, powtarzałem mu po drodze, że będzie lepiej. Obiecałem małemu, że kwestia regularnych ćwiczeń przyniesie efekty. Podziękowałem także Tobio - bo tak Kangi nazwał swojego towarzysza - za pomoc przy amortyzowaniu i kilka razy ratowaniu szczeniaka. Kot nie był taki zły, dało się polubić jego obecność.
Kangi z dnia na dzień rósł i rozwijał się, choć nie było to aż takie do zauważenia. Dopiero gdy przypomniałem sobie jak wyglądał, gdy go odnalazłem - zrozumiałem. Czas płynie nieubłaganie szybko, a tak szczerze to już niebawem samiec będzie miał drugie urodziny. Gwałtownie pokręciłem głową na tę myśl, a Kangi spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, jednak patrzyłem jedynie przed siebie, nie przenosząc na niego wzroku. Bywały momenty, że dziwny, mroczny urok delikatnie ujawniał się przy szczenięciu. Kolejną serię ćwiczeń zaplanowałem więc, by dotyczyła panowania nad mocą i wszelkimi innymi nienaturalnymi rzeczami, które mogły dziać się z prawie czarnym szczenięciem.

- Pamiętaj, że jutro masz wolne. Pojutrze proponuję rozpocząć serie treningów związanych z mocami. Pływanie proponuję ćwiczyć przed każdym treningiem w ramach rozgrzewki. Oczywiście pod opieką, NIE samemu. - odparłem, po czym usiadłem czekając na odpowiedź Kangiego.

187 słowa

< Kangi? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz