- Kangi!- powiedziałam, łkając.
- Spokojnie Ari. On tylko śpi.
- A co jeśli on....
- Nawet tak nie myśl. Kangi na pewno z tego wyjdzie.- powiedziała ciocia. Przytaknęłam ze łzami. Czułam jak moje serduszko bije. Biło ono bardzo mocno. Tak jakby tęskniło, a osobą za którą tęskniło był mój braciszek. Miałam nadzieję, że on z tego wyjdzie. On nie może mnie opuścić. Ona jest dla mnie bardzo ważny. Co powie nasz Yuki, nasza mama? Będzie na mnie zła, że podzieliłam, by braciszek znalazł się w takim stanie. Usiadłam obok leżącego Kangi'ego i pozwoliłam moim łzą spływać. Czułam jak moje serduszko boli. Tak jakby pękło i to na tysiąc kawałków. Hanako widząc mój stan podeszła do mnie i położyła łapkę na mojej głowie. Następnie za żelazną mnie głaskać.
- Już, już. Nie płacz. Kangi na pewno nie chciałby bus płakała.
- Ale to moja wina. Yuki będzie na mnie zła.- powiedziałam spuszczając głowę.
- To nie prawda. Yuki nie będzie na ciebie zła. Na pewno będzie się cieszyć, że nic ci nie jest.
- Tak myślisz?- spytałam z nadzieją. Han uśmiechnęła się czule.
- Ja to wiem. Teraz chodź. Kangi musi odpocząć.- ciocia ułożyła Kangi'ego na legowisku.
- Mogę zostać przy nim?- spytałam. Hanako przytaknęła z uśmiechem. Położyłam się tuż obok braciszka i spoglądałam na niego. Merdając ogonem w tę i z powrotem, patrzyłam na mojego braciszka, a moje serce bolało coraz bardziej. W myślach ciągle powtarzałam słowa : Kangi. Wstać. Proszę.
Całkowicie padnięta nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia. Hanako oświadczyła, że już jest w miarę bezpiecznie. Ja jednak wolałam być przy Kangi'm. Chcę być pewna, że on się obudzi. Chcę by się obudził. Mogę zrobić wszystko. Tylko niech Kangi będzie zdrowy i cały.
293 słów
Kangi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz