Minęło już sporo czasu odkąd bawiłam się z Kangi'm. Czasem się widzimy, ale on jest zazwyczaj zajęty. Nie chcąc mu przeszkadzać unikałam go. Często czułam smutek i tęsknotę. Nasze wspólne zabawy, radosne spędzanie czasu. To wszystko tak nagle prysło. Stało się wspomnieniem, które boli, gdyż przypomina dawne czasy. Mimo wszystko starałam się żyć dalej. Iść przed siebie. Yuki wspierała mnie. Byłam jej za to wdzięczna. Minęło już tyle czasu. Yuki stała się dla mnie drugą mamą, lecz jeszcze jej tego nie powiedziałam. Dlaczego? Cóż. Całkiem możliwe jest to, że boje się. Boje tego, że Yuki odejdzie gdy się do niej przywiąże. Odejdzie tak jak moja mama. Ten strach cały czas jest ze mną. Nie chcę mnie opuścić. Któregoś ranka poczułam pragnienie. Yuki jeszcze spała, a ja nie chciałam jej budzić. Tak więc po cichu udałam się do najbliższego źródła. Najbliżej znajdował się wodospad. Tak więc tam się udałam. Już od jakiegoś czasu chodzę przygarbiona. Nie mam siły iść prosto. To za bardzo boli. Pomachałam głową chcąc odpędzić złe myśli. Gdy wyszłam zza krzaków ujrzałam widok, którego się nie spodziewałam. Znajdował się przede mną Kangi. Zauważyłam, że zmienił się. W końcu minęły cztery miesiące. Każdy z nas dorasta. Pomyślałam, że może on być w trakcie jakiegoś treningu. Dlatego zaczęłam się powoli wycofywać. Brat jednak podszedł do mnie i przywitał się.
- Hej.- odpowiedziałam niepewnie.
- Jak tam?- spytał. Ja spojrzałam na niego.
- Dobrze. Razem z Yuki jakoś sobie radzimy.
- Cieszy mnie to. Dawno się nie widzieliśmy. Urosłaś.
- Ty także.- odparłam. Między nami panowała niezręczna cisz. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.- Jak ci idą treningi?- spytałam.
- Dobrze. Chcę je skończyć jak najszybciej by wrócić do was. Do domu.
- Czekamy na ciebie Kanguś.- odparłam z lekkim uśmiechem.- A co tutaj robisz?
- Przyszedłem tu z Tobio.
- A gdzie on jest?- spytałam zaciekawiona. Nie widziałam tu jeszcze Tobio, więc byłam ciekawa gdzie on jest. Nagle kot wynurzył się z wody.
- Witaj Tobio.- przywitałam się z kotem.
- Hej Ari.
- To ja wam może nie przeszkadzam. Pływajcie sobie dalej.- powiedziałam z uśmiechem. Odwróciłam się i wolnym krokiem szłam przed siebie. Prawda była taka, że im dłużej patrzałam na brata tym bardziej za nim tęskniłam. To uczucie zaczynało zżerać mnie od środka powodując pustkę. Bałam się, że znów minie parę miesięcy za nim spotkam Kangi'ego. Czasem trzeba coś poświęcić. Szkoda, że to właśnie mój braciszek. Poczułam jak w moich oczach stają łzy. Przyśpieszyłam kroku. Znów mnie boli. Znów zaciska w okolicach klatki. Dlaczego? Ja chcę by Kangi już wrócił.
411 słów
Kangi? Wybacz, że takie krótkie :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz