28 stycznia 2019

Od Hairraya CD. Annabelle

Zaśmiałem się na słowa wadery. Zobaczymy czy nie jestem taki straszny, stwierdziłem, że przestraszenie jej może być niezłą zabawą. Jestem pewny, że wadera podskoczyła gdy z ziemi wystrzeliły trzy długie pnącza i uderzyły niedaleko niej, na moje szczęście nie zapiszczała, bo moje uszy by tego nie wytrzymały. Gdy pnącza się schowały zaśmiałem się, a wadera uderzyła mnie łapą w bark.

- Ejj! Nie strasz mnie! - krzyknęła po czym fuknęła cicho, a ja się zaśmiałem.

- Niech ci będzie. - stwierdziłem, po czym ruszyłem w stronę jak sądzę centrum watahy. - Chodź, wartało by wybrać jaskinie i takie tam. - stwierdziłem wesoło, na co wadera od razu się rozchmurzyła i dołączyła do mnie.

- A tak właściwie to poco ci ta maska? - zapytała po chwili.

- Po coś na pewno skoro tam jest, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, nie słyszałaś? - rzuciłem w stronę wadery, ale ona nie dawała za wygraną.

- A konkretnie? - dopytywała się, na co tylko pokręciłem ze zrezygnowaniem głową. - Jak mi nie powiesz to obiecuje, że sama zrzucę ci to z pyska! - krzyknęła zdeterminowana, a ja się zaśmiałem, nie wie na co się pisze...

- Nie odpuścisz? - zapytałem, a wadera pokręciła głową, niech ma nauczkę za ciekawość. Po chwili zatrzymałem się przed Ann i zdjąłem maskę.

200 słów 

Anka? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz