- Żyjesz? - zapytałem nadal lekko roznawiony. - Jak na medyka to ty strasznie delikatna jesteś. - stwierdziłem żartem, po czym sprawdziłem czy aby napewno nie uszkodziła się gdzieś fiolka, a w tym czasie Yuki chyba starała się dojść do siebie.
- Tak, zdziwiłam się trochę po prostu, normalnie tak nie reaguje. - stwierdziła, chyba było jej trochę głupio bo siedziała cicho, znowu. W sumie to jakoś bardzo mnie taka reakcja nie dziwi, te oparzenia nie wyglądają najleoiej nawet po tak długim czasie.
- Skoro wiadomo jaki to jad, to czy jest na niego antidotum? - zapytała w końcu starając się zmienić temat.
- Wystarczy tylko dodać do jadu rośliny dryedu (klikała randomowe litery xD) i powinno pomóc. Wydaje mi się, że rosną one na pobliskich bagnach. - Odparłem. - Chyba je niedawno tam spotkałem, więc ty tu dochudz do siebie, a ja po nie skocze. - dodałem wychodząc.
159 słów (mało ale cii)
Yu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz