- Cóż. Moim największym marzeniem, było spotkanie tego jedynego. Jak widać spełniło się. Kolejnym jest posiadanie licznej rodziny, którą darzyłabym nieskończoną miłością.- odparłam. Zauważyłam, że Kangi jest troszkę zbudzony więc postanowiłam się troszkę rozkręcić.- dodatkowo chciałabym, pokonać dużo demonów i być najlepszą wojowniczką.- odparłam z uśmiechem.
- Też chcę być najlepszym wojownikiem!- odparł radośnie Kangi i zaczął radośnie biegać. Guree natomiast spojrzał na mnie pytająco.
- Naprawdę to twoje marzenie?
- Pierwsza część tak. Druga jest troszkę zmyślona, ponieważ zauważyłam, że Kangi jest trzoszku zmęczony. - Guree zaśmiał się, a ja razem z nim. Spojrzałam w stronę biegającego w tę i z powrotem szczeniaka. Skąd on bierze tyle siły? Zawsze mnie to zastanawiało. Podróż minęła nam miło i na szczęście bezpiecznie. Zaczęłam się niepokoić całą tą sytuacją z demonami. Jest ich za dużo i stanowią zagrożenie. Gdy dotarliśmy do jaskini położyłam się przy wejściu i spoglądałam w niebo. Guree natomiast rozmawiał o czymś z Kangi'm. Ja jednak nie słyszałam ich dokładnie. Po chwili usłyszałam kroki. Odwróciłam głowę i ujrzałam uśmiechniętego Guree.
- Piękna pogoda.
- Racja. Jak na zimę jest naprawdę pięknie.
- Razem z Kangi'm ruszamy na trening.
- Dobrze. Ja w takim razie udam się do Joeny. Może znajdzie się coś, w czym będę mogła jej pomóc. - odparłam, wstając. Guree przytaknął. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy w swoje strony. Guree z Kangi'm udali się na trening, a ja poszłam spotkać się z siostrą. Gdy znalazłam się przed jej jaskinią, stanęłam.
- Joe?- spytałam.
- Jestem tutaj.- odezwała się wilczyca, wychodząc z jaskini.- W czym mogę pomóc?
- Właściwie, to chciałam się spytać ciebie o to samo.
- Cóż. Ja dziś nie potrzebuje pomocy. Ale może Shi?
- Dziękuję. A takim razie idę sprawdzić.- odparłam i ruszyłam w stronę jaskini Shi. Stanęłam, gdy zobaczyłam Shi kłócącego się z Ripred'em. O nie. Ja się w ich sprzeczki nie będę mieszała. Tak więc odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Lekko zrezygnowana brnęłam leśnymi drogami. Dotarłam do niewielkiego strumyczka. Postanowiłam się napić. Zasiadłam przy brzegu i ukoiłam pragnienie. Po chwili usłyszałam dziwne głosy. Niepewnie ruszyłam w ich stronę. Gdy łapą odsunęłam krzaki, zobaczyłam Kangi'ego szkolącego się pod okiem Guree. Więc tutaj ćwiczą. Przyglądałam się im chwilę. Widziałam, że Kangi ciężko pracuje. Cieszyło mnie to, że daje z siebie wszystko, by osiągnąć cel. Po chwili postanowiłam im nie przeszkadzać, chociaż pewnie nie wiedzieli i mojej obecności. Wróciłam do jaskini i położyłam się. Jak iż dalej nie miałam nic do roboty, stwierdziłam, że krótka drzemka będzie dobrym rozwiązaniem. Tak więc zamknęłam oczy i zaczęłam odpływać w objęcia Morfeusza.
424 słów
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz