5 stycznia 2019

Od Guree CD. Amerdill

Z entuzjazmem ruszyłem przed siebie w celu znalezienia idealnego głazu. Nie tak daleko od jaskini wadery znajdowało się miejsce, gdzie takowy kamień mogłem znaleźć. Amerdill podążała za mną zaciekawiona. Dotarcie na miejsce, które miałem w głowie, nie trwało długo.

- Dobra, rozdzielamy się. - odparłem z uśmiechem. - Idź na lewo, a ja na prawo. Jakbyś coś odpowiedniego znalazła, to krzycz.

- Tak jest! - zaśmiała się. Po kilku minutach usłyszałem wołanie wadery. Ile sił w łapach pognałem za jej głosem. Znalazłem zadowoloną Amerdill na średniej wielkości głazie, który był wręcz idealny.

- Ten. - uśmiechnęła się. Zarzuciliśmy linę dookoła głazu, by go obwiązać w około. Gdy już udało nam się to wykonać, wadera zrobiła coś w rodzaju uprzęży, w co wszedłem. Z zapałem ruszyłem przed siebie, ciągnąc głaz za sobą. Ku mojemu szczęściu, kamień nie był bardzo ciężki, dzięki czemu dałem radę dociągnąć go do jaskini Amerdill bez zbędnych przerw. Gdy nowy stół wadery, który miał służyć do wykuwania broni (i nie tylko) stał w wyznaczonym przez nią miejscu, poczułem sporą satysfakcję. Zdjąłem liny z siebie i głazu, po czym z rozluźniającym wdechem usiadłem. Popatrzyłem na waderę, która oglądała swój nowy dobytek, po czym się uśmiechnąłem.

190 słów

< Amerdill? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz