- Tak. - powiedziałem stanowczo. - Zrobię wszystko byś był minimum tak samo dobrym wojownikiem.
Widząc merdający ogon malucha, wstałem. Lekko uciekłem wzrokiem na bok.
- Jestem w stanie wręcz obiecać Ci, że będziesz jeszcze lepszy. - odrzekłem niepodważalnym tonem. Mały uczył się bardzo szybko i ze swoimi mocami jest w stanie być kiedyś kimś wielkim. Potężnym. Westchnąłem.. na razie jest jedynie niewielkich rozmiarów szczenięciem, które nikomu szczególnie nie zagraża. W drodze do jaskini postanowiliśmy zrobić sobie wyzwanie i każdy z nas miał upolować ryjówkę, która gdy już była na wyciągnięcie pyska-nagle się znajdywała gdzie indziej. Ostatecznie oboje upolowaliśmy szybkie stworzonka.
- Brawo. - odrzekłem. Kangi spojrzał na mnie.
- Jaki plan na jutro? - uśmiechnął się.
- Jutro wybierzemy się nad wodę. Będziesz ćwiczył pływanie. A pojutrze wolne... - ziewnąłem. Mały wydawał się cieszyć z faktu, że istnieje coś takiego jak dzień przerwy od ćwiczeń. - Jak chcesz to mogę odprowadzić Cię w wolny dzień do Hanako i Arieny.
167 słów
< Kangi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz