- Dzień dobry.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dzieńdoberek Han. Gotowa na dalszą wędrówkę?
- Oczywiście.- oznajmiłam, wstając z ziemi. Guree również wstał. Było jeszcze dość ciemno. Ruszyliśmy powoli w stronę skał. Zaczęliśmy wspinać się na górę. Co jakiś czas robiliśmy krótkie postoje.
- To jest naprawdę męczące.- zaśmiałam się podczas jednego z takich postoi.
- Wspinaczka zajmie nam dużo czasu. Na dole znajdziemy się gdzieś tak pod wieczór.- powiedział z uśmiechem Guree.
- To mój koniec.- zaśmiałam się.
- Oj Han. Czyżbyś się poddała?- spytał Guree. Westchnęłam.
- Dawać mi tu szczyt.- odparłam wstając i ponownie ruszając w kierunku szczytu. Guree szedł za mną zadowolony. Gdy nareszcie znaleźliśmy się na szczycie zostało nam tylko zejście na dół. Zauważyłam, że na dole znajduje się las. Tam może kręć się Zaginiona Polana. Zaczęliśmy schodzić ze skał. Gdy znaleźliśmy się na dole zaczęło się ściemniać. Razem z Guree weszliśmy do lasu. Szliśmy przed siebie. Nagle zauważyłam świetlika, a dalej był kolejny i kolejny. Ruszyłam za nimi. Guree również ruszył za małymi stworzonkami. Gdy wyszliśmy z gęstych krzaków stanęłam jak zaczarowana. Przed nami znajdowała się Zaginiona Polana. Udało nam się ją znaleźć.
- Udało się!- podskoczyłam uradowana.
- Tak udało się.- odparł z uśmiechem Guree. Basior rozejrzał się. - Han mogę cię na chwilkę prosić?- spytał.
- Pewnie.- odparłam z ciepłym uśmiechem. Guree zaprowadził mnie na niewielki pagórek, z którego było widać całą polanę. Usiedliśmy na nim i wpatrywaliśmy się w małe robaczki świętojańskie lecące między kłosami traw. Rozmarzona oparłam głowę o bok Guree.
- Tu jest cudownie. Cieszę się, że znaleźliśmy to miejsce.- odparłam z ciepłym uśmiechem.
287 słów
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz