Gdy skończyliśmy już nasz trening, który dodatkowo był przedłużony o parenaście kółek dookoła całej areny, mogłem dopiero wrócić do centrum watahy. Powoli robił się już wieczór i zaczynało się robić ciemno. Gdy chciałem już iść odwiedzić Ari, zaczęło burczeć mi w brzuchu, jako, że nie mogłem znaleźć nigdzie Guree. To wcale nie tak, że go nie szukałem, wcale... Postanowiłem więc poprosić Tobio aby ze mną poszedł. Czarny kot z chcęcią poszedł ze mną w stronę polany na której zazwyczaj było dużo zający, jednak dla bezpieczeństwa przybierając formę odrobinę większego odemnie rysia. Po chwili z jego niewielką pomocą udało mi się złapać dwa zające! Jednego zjadłem odrazu, a drugiego stwierdziłem, że przyniosę mojej nowej siostrze. Skoro jestem starszym bratem to muszę o nią dbać. Po chwili obaj kierowaliśmy się w stronę jaskini Hanako, Tobio znowu w formie zwykłego kota.
- Dobry wieczór. - przywitałem się z Hanako, która zajmowała się jakąś mascią z ziół, odkładając przy okazji moją zdobycz na ziemię.
- Witaj mały. - odparła wesoło, chyba chciała coś jeszcze powiedzueć, ale nie zdążyła, gdyż w moim kierunku rzuciła się czarna, puchata kulka.
- Cześć braciszku! - krzyknęła wesoło przewracając mnie przez cały czas merdając ogonem.
- Cześć! - odpowiedziałem z podobną radością wstahąc. - Pewnie jesteś głodna, zobacz co dla ciebie mam! - powiedzuałem przysuwając do niej łapą moją zdobycz. Ari z radością przyjęła mój prezent, a stojąca z tyłu Hanako tylko lekko się zaśmiała.
226 słów
Ari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz