- Co jest młody? - zapytał lekko zdziwionym głosem, nie był na mnie zły za to, że przerwałem polowanie. Musiałem wyglądać na naprawdę przerażonego. Nagle w tym samym momencie coś skończyło na zająca rozgrywając go na kawałki i rozrzucając strzępy jego sierści do okoła. Gdybyśmy zaatakowali zająca z pewnością my byliśmy celem tego czegoś, a z pewnością ja.
- Ogar... Co robi tu tylko jeden? - zapytał cicho sam siebie basior, każąc mi powoli się wycofać. Praktycznie w tym samym momencie poczułem dużo lepiej tamten zapach uderzający wprost od Guree, a także teraz ciemny dym był wokół niego. Jakby na zawołanie stwór rzucił się wprost na nas, a my w przeciwnym kierunku. Ku mojemu nieszczęściu potknąłem się o korzeń i przewróciłem. Nie zdążyłem nawet wstać, a stworzenie już stało nade mną. Jednak zamiast pożreć mnie na miejscu ono przekreciło tylko głowę po czym widocznie tracąc zainteresowanie odeszło w kierunku z którego przyszło. W tym samym momencie wrócił Guree, który zauważył, że za nim nie biegnę, z takim samym zaskoczeniem odprowadził wzrokiem odchodzącego stwora. Po czym spojrzał na mnie wielkimi oczami. Ja tylko wstałem i podeszłem do niego, wilk podkręcił tylko głową.
- Z kąd ty pochodzisz Kangi? - zapytał po chwili, cały czas przyglądając mi się bacznie. Byłem pewny, że zadawał sobie to samo pytanie co ja. Mianowicie czemu jeszcze żyję? Dlaczego stwór mnie oszczędził?
- Nigdy nie poznałem nazwy tamtej krainy, wiem tylko, że jest na północy. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Co widziałeś wtedy przy tym zającu, co cię tak przestraszyło? - pytał dalej.
- To wyglądało jak dziwna fioletowa mgła oplatająca go, a potem jeszcze dziwnie pachniało. - powiedziałem., a on wyrazie się nad czymś zastanawiając. Tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
- Ja niczego takiego nie widziałem, ale wiem kto może coś o tym wiedzieć. - po tych słowach zatrzymał się nagle. - Szlag, przecież ani Ripreda ani Shi nie ma. - widząc moje zdziwienie szybko znowu ruszył. - Nie martw się mam jeszcze jeden pomysł. - odparł po czym skreciliśmy z głównej części watahy na targ.
- Witaj, jako, że jesteś handlarzem Eter, może coś o czymś takim słyszałeś? Jesteś ostatnią osobą, która może coś wiedzieć. - zapytał spoglądając na czarnego basiora.
- Dzień dobry, kogo my tu mamy? I o co konkretnie chodzi? - zapytał pogodnie, na co Guree lekko popchnął mnie do przodu, a ja tylko powiedziałem cicho "Dzień dobry".
Po czym poprosił abym sam to opowiedział. Odpowiedziałem basiorowi o imieniu Eter całą sytuację związaną z fioletowym dymem.
- Hmm, chyba wiem co to może być. Gdy podróżowałem spotkałem kiedyś pewnego szamana. Miał on niesamowite zdolności podobne do tych opisanych orzez ciebie. Widział on aurę śmierci, czuł jej zapach, gdy komuś w jego otoczeniu coś zagrażało.
Jednak zyskał on tą umiejętność przez dość nietypowy wypadek, powiec mi mały, ty dobrze wszystko widzisz? - powiedział czarny basior spoglądając na mnie. - Zyskał on ją bowiem, gdy został oślepiony przez demona. - dodał przenosząc wzrok na białego basiora.
- Całkiem nieźle, tylko, że nie widzę kolorów, wszyatko jest czarno - białe. - odparłem nie wiedząc do końca jak mam rozumieć słowa wilka. Chwilę później Eter poprosił Guree aby z nim gdzieś poszedł i poprosił abym poczekał parę minut. Będąc jednak pewny, że będą rozmawiać o mnie zbliżyłem się niepostrzeżenie do dwóch basiorów.
- Kim chce zostać mały? - zaczął czarny.
- Wydaje mi się że wojownikiem, a czemu pytasz? To ma jakieś znaczenie? - powiedział Guree.
- Jak najbardziej, takie umiejętności to spora rzadkość, jeśli chodzi o nasze tereny. Dobrze wytrenowany może być naprawdę przydatny, może kiedyś uratować wiele istnień. Może powinieneś zastanowić się nad byciem jego memtorem? - stwierdził Eter po czym wrócił do swoich zajęć, a biały basior przyszedł znowu do mnie.
Byłem ciekawy tego co powie, ale w mojej głowie ciągle odbijały się echem słowa drugiego wilka "może kiedyś uratować wiele istnień", od dziecka słyszałem, że nigdy do niczego nie dojdę, a teraz może wszystko się zmieni. Chciałbym, żeby mój brat to widział. Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę, Ero musiał mnie tu zostawić świadomie, nie nauczył mnie polować, a do tego jego zapachu nie czuć było prawie wogóle. Zdając sobie sprawę ze swojego położenia spojrzałem znowu na białego basiora
~ Mogę mieć tylko nadzieję, że pozwolą mi tu zostać chodź do osiągnięcia dojrzałości ~ westchnąłem w myślach.
843 słów
Guree?
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz