- Musisz być głodny, zanim pójdziemy na trening pójdziemy coś upolować. - powiedział basior wstając z uśmiechem. Miał wyjątkowy dobry chumor. Gdy po chwili wyszliśmy z jaskini na naszej drodze stanęła Hanako również wybierająca się na polowanie. Guree wyglądał na jeszcze bardziej zadowolonego z tego powodu, zaoroponował, żeby poszła z nami. Po drodze do lasu dwa wilki cały czas rozmawiały ze sobą nie zwraxając na mnie uwagi, gdy nagle poczułem ten dziwny zapach, połączony z zapachem jelenia.
- Tam jest ranny jeleń - powiedziałem ruszając w tamtym kierunku, a oni oboje poszli za mną. Już odrobinę bardziej kontrolowałem swoje moce, mogłem teraz bez problemu stwierdzić co jest obiektem, a także czemu jest zagrożone jego życie.
Gdy w końcu zobaczyliśmy jelenia Guree zarządził, że na trzy się na niego rzucimy, zaczął więc odliczać. Jednak mi nie chciało się czekać aż trzy długie sekundy więc odrazu pognałem w stronę jelenia, które chcąc uciec potknęło się próbując stanąć na rannej nodze. Dorosłe wilki ruszyły za mną, Guree rzucił się rogatemu do gardła, a Hanako próbowała wskoczyć mu na grzbiet i go przewrócić. Gdy zwierzę leżało już martwe wszyscy się posililiśmy, po czym pożegnaliśmy Hanako i ryszyliśmy w głąb lasu, gdzie miałem ćwiczyć polowanie oraz swoje moce. Mój trening miał polegać na tym, że Guree gdzieś w niedalekiej okolicy wypuszczał zranionego zająca, a ja miałem go złapać. (Nie humanitarne trochę, ake to w końcu wilki xD) Po chwili poczułem zapach zapach zająca razem z tym samym co przy jeleniu zapachem. Nie wiedząc jak to nazawać Guree mówił, że to zapach ran, albo zaoach śmierci. Gdy parę razy udało mi się po krótkim czasie przynieść mu zająca, mój nauczyciel wydawał się być zadowolony.
- Brawo młody, a teraz wrócimy na arenę poćwiczyć jeszcze walkę, a potem będziesz miał wolne. - powiedział basior po czym ruszyliśmy w tamtym kierunku. Gdy już byliśmy na miejscu rozpoczął się właściwy trening.
- Niżej na łapach. - powiedział Guree obchodząc mnie dookoła. - Musisz stać stabilnie. - dodał, a ja starałem wykonać się jego polecenie. Po chwili zaczęliśmy ćwiczyć walkę "na niby" , która polegała na tym, że Guree mnie atakował, a ja miałem się bronić lub robić uniki.
- Czasem nie trzeba wcale walczyć by wygrać. - powiedział gdy zrobiliśmy krótką przerwę aby się napić. Mimi, że Guree nie był najlepszym opiekunem, to nauczycielem był wspaniałym.
- Teraz spróbujemy czegoś innego, możliwe, że skoro możesz wyczuć czyjeś obrażenia możemy nauczyć cię abyś wyczuł je pare sekund przed ich zadaniem. Będę starał się cię uderzyć, a ty masz zrobić unik. Teraz jednak nie będziesz wiedział z której strony. - powiedział sranowczo, a ja starałem się skupić najbardziej jak tylko mogłem. Parę razy udało mi się nawet uniknąć ataku basiora, jednak w większości przypadków, przeczuwałem, że atak nadejdzie ledwue ułamek sekundy przed nim i nie byłem w stanie się obronić. Ataki wilka oczywiście były delikatne i nie robiły mi krzywdy.
Gdy skończyliśmy Guree podał mi jeszcze miskę z wodą.
- Zostanę kiedyś tak dibrym wojownikiem jak ty? - zapytałem po chwili basiora.
504 słowa
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz