- Kim jesteś? - na moje słowa wilczyca podniosła do góry pysk. Na wszystkich bogów, to był Shi! Nie mogąc wytrzymać wybuchnąłem śmiechem nawet nie słuchając jego, czy raczej jej rozmowy z Joeną starającej się dowiedzieć z jakiego powodu zyskała właśnie drugą siostrę. Udało mi się odrobinę uspokoić dopiero po chwili.
- Kupiłem eliksir od Etera. - stwierdził. No to nieźle, muszę sobie zanotować żeby nie kupować u niego żadnych nieznanych i tajnych eliksirów.
- I zmieniło cię w waderę? - zapytałem dalej jeszcze lekko chichotając.
- A nie widać?! - zawarczał już widocznie sfrustrowany całą tą sytuacją, trzeba przyznać, że jemu to przygód nie brakuje. Położył płasko po sobie uszy i się odwrócił, jest waderą od dziesięciu minut, a już się obraża o byle co.
- Miałam cię poprosić o patrolowanie południowych granic, ale ten problem wydaje się być dużo poważniejszy. - powiedziała alfa patrząc to na mnie to na swojego niedoszłego brata - Ja się zajmę patrolem, a wy to spróbujcie wyprostować - dodała po czym dość szybko się od nas oddaliła. Jak zawsze zrzuca na nas, a w tym przypadku mnie brudną robotę. Kiedy odwróciłem głowę ponownie w kierunku Shi, on wydawał się być równie niezadowolony z tej sytuacji co ja.
- Dobra, masz jeszcze fiolkę w której znajdował się ten eliksir? - zapytałem kierując się w stronę targu - Jeśli tak to przynieś ją do mojej jaskini i spotkajmy się tam za godzinę - dodałem odchodząc i zostawiając zdziwionego wilka za sobą.
Po chwili dotarłem już na targ, gdzie zastałem poprawiającego jakieś fiolki Etera.
- Witam - zaczął spokojnie wilk, jednak ja nie miałem w tamtym momencie ani cierpliwości ani czasu.
- Omińmy te grzeczności i przywitania, pewnie wiesz co tu robię, a jeśli nie to sprecyzuję, chodzi o ten dziwny eliksir, który wczoraj sprzedałeś Shi. - powiedziałem patrząc wprost na czarnego wilka, który się tylko zaśmiał.
- Nie znałem działania tego eliksiru, kupiłem go dość dawno od pewnego wędrowca, który pochodził z bardzo odległej krainy. Nie wiedziałem również, że aż tak się przyjaźnicie - stwierdził podejrzliwie mi się przyglądając, na co niespokojnie przeniosłem ciężar z jednej łapy na drogą, ignorując jednak jego uwagę.
- Nie interesowało by mnie to gdyby alfa nie poprosiła mnie o pomoc - odparłem, ale wilk nie był zbytnio przekonany moją odpowiedzią.
- Niestety, ale nic więcej nie wiem, nie znam nawet składu tej mikstury. - dodał, po czym wymieniłem z nim jeszcze parę zdań na inne tematy po czym podziękowałem za pomoc i wyszedłem kierując się do mojej jaskini, gdzie już czekał na mnie Shi razem z pustą fiolką. Nie zwracając wiekszej uwagi wilku odrazu zająłem się fiolką, być może uda mi się ustalić jej skład, gdyż na dnie została jeszcze odrobina mikstury. Zauważyłem do tego, że na instrukcji było napisane, że trzeba zmieszać ją z wodą. Co za imbecyl to tu napisał, każdy wie, że eliksirów nie można mieszać z wodą, jedynym wyjątkiem są eliksiry miłości i im pochodne. Czyli w tym przypadku nastąpił błąd idioty, a przemiana Shi jest efektem ubocznym. Dopiero wtedy zwróciłem uwagę na siedzącego w mojej jaskini wilka, był dużo bardziej cichy niż zwykle, przez całe czas miał oklapłe uszy i zwieszoną głowę. Chyba nie najlepiej to znosił.
- Luzik Shi, to nie jest z pewnością działanie tej mikstury, to efekt uboczny, a one zazwyczaj mijają same - stwierdziłem, na co wilk się odrobinę ożywił i spojrzał w moim kierunku. Muszę to przyznać, ale jako wadera ma naprawdę ładne oczy.
- Skąd to wiesz? Jesteś najemnikiem, a nie alchemikiem o ile kojarzę - zapytał podchodząc bliżej i spoglądając na fiolkę jakby chciał wyczytać z niej jakieś tajne informacje.
- Nie jestem takim idiotom za którego mnie masz, nie wiesz o mnie dużo rzeczy, przyjacielu - stwierdziłem, jednak wilk nie chciał dać za wygraną domagając się bardziej treściwej odpowiedzi na swoje pytanie.
- Kiedyś szkoliłem się na alchemika, ale to stare dzieje, znam tylko parę podstawowych zasad... - niechętnie kontynuowałem, nie przepadałem za opowiadaniem tej konkretnej części mojego życia.
- Dlaczego zrezygnowałeś? Czemu akurat najemnik? - zapytał Guree widocznie zaciekawiony.
- Już wolę jak mnie ciągle opieprzasz niż zadajesz tysiące pytań, mam nadzieję, że to ci szybko przejdzie. - zaśmiałem się, miałem nadzieję na jak najszybsze zakończenie tej rozmowy, bo czułem się bardzo niekomfortowo siedząc obok Shi jako wadery i do tego rozmawiając o mojej przeszłości - Ty to się powinieneś bardziej martwić swoją aktualną sytuacją - dodałem.
- Skoro to efekt uboczny to po jakim czasie wszystko wróci do normy? - zapytał po chwili.
- To może potrwać parę godzin, albo dni, albo i lat, nie mam pojęcia, ale powinno ustąpić. Zawsze można zacząć szukać jakiegoś antidotum. - odparłem wstając i spoglądając znowu na Shi.
- Jestem ciekawy reakcji Guree jak zobaczy, że jego dowódca to teraz samica - zaśmiałem się, a o dziwo drugi wilk zrobił to samo.
- Jestem głodny, za nim zaczniesz mnie męczyć i kazać szukać antidotum idę coś upolować ba śniadanie, idziesz ze mną? - zapytałem czysto z grzeczności będąc pewien, że Shi z własnej woli nie zgodzi się spędzić ze mną czas, jednak ku mojemu zdziwieniu wilk wyraził chęć dołączenia do polowania, więc odrazu ruszyliśmy w kierunku lasu. Jednak nie zdążyliśmy nawet wyjść za granicę głównej części watahy, bo na naszej drodze stanął nie kto inny jak Guree razem z jakimś szczeniakiem.
- Dobry, cześć młody - przywitałem się z basiorem oraz nieznanym mi szczeniakiem po czym pytając spojrzałem na Guree, czyżby wilk dorobił się tak szybko dzieciaka?
- Witaj Ripredzie, kim jest twoja towarzyszka? - zapytał wesoło Guree, na co ja się zaśmiałem.
- Nie uwierzysz mi ale to jest Shi - powiedziałem, na co biały wilk ze zdziwieniem przyjrzał się wilku. Po chwili, Shi opowiedział mu wszystko co się stało, a ja pogadałem chwilę ze szczeniakiem, okazało się, że ma na imię Kangi i podobnie jak ja i Shi razem z Guree wybierają się na polowanie. Gdy w końcu Guree udało się przetworzyć usłyszane informacje wszyscy ruszyliśmy w swoje strony. Polowanie minęło raczej szybko i w ciszy bez żadnych niespodzianek. Jednak gdy wracaliśmy zwróciłem uwagę na Góry Zguby, a dokładniej na ich szczyt, gdzie jak twierdził Shi mieszkał smoki. Do glowy wpadł mi pewien pomysł, a jakby tak zwrócić się o pomoc do tamtejszych smoków? Stwierdziłem, że nak tylko wrócimy na teren watahy to przedstawię mu mój pomysł.
1094 słów
Shi?
Shi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz