Po chwili mieliśmy dowiedzieć dlaczego to miejsce ma być podobno takie niebezpieczne. Jednak w tamtym momencie oboje siedzieliśmy beztrosko na piasku, rizmawiając o wielu sprawach. Udało mi się nawt dowiedzieć, że Guree podoba się pewna wilczyca. (Mogę się o własną łapę założyć, że to Hanako!) Nagle nasze rozmowy przerwało jakieś stworzenie wyskakujące z wody. Nie zdążyliśmy zauważyć co to jest więc wycofaliśmy się w stronę lasu, jednak tam czekało na nas pewne stadko sweti, które wczesniej zdążyliśmy poznać. Zanim stworzenia zdołały zaaranżować na nasz widok my spowrotem biegliśmy w strinę morza z nadzieją, że tamto stworzenie było przyjazne. Jak się również okazało sweti boją się wody.
- Myślisz, że zaraz sobie pójdą? - zapytałam, na co Guree podkręcił głową.
- Te grzybowe móżdzki chyba nam nie odpuszczą. - stwierdził smętnie basior, ale przez jego dobór słów wybuchnęłam śmiechem. Na nasze szczęście bogowie nas wysłuchali, gdyż owym morskim potworem nie okazał się wąż, tylko zwykły hipokamp. Z uśmiechem pogłaskałam go po głowie łapą, a stwirzenie wydało dźwięk podobny do rżenia. Poprosiłam go o to, aby oblał różowe gnidy wodą, a te kochane stworzonko wykonało moją proźbę oblewając wsztstkie sweti wodą, przez co zaczęły one uciekać we wszystkie strony. I jak tu nie kochać stworzeń morskich?
200 słów (równo jakoś xD)
Guree?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz