- Długo podróżujesz? - zapytałem, a wadera spojrzała na mnie jakby wyrywana z letargu, mimo to lekko się uśmiechnęła.
- Jakiś czas - powiedziała cicho, ale chyba chciała kontunować tą rozmowę - Czym się tu zajmujesz? - zapytała z uśmiechem.
- Coś pomiędzy najemnikiem, a alchemikiem, trudno powiedzieć - powiedziałem, a wadera cicho się zaśmiała, miała naprawdę przyjemny dla ucha głos.
- Ty masz jakiś zawód, albo chciałabyś kimś być? - zapytałem na co wadera uśmiechnęła się szeroko.
- Jestem medykiem, uwielbiam pomagać innym. - powiedziała dumnie, a w jej głosie nie było słychać żadnego strachu, ani niepewności.
- Spodoba Ci się tu, medycy mają tu własne skrzydło w jednym z lasów. Cisza i spokój. - stwierdziłem, a uśmiech wadery widocznie się poszerzył. Po chwili dotarliśmy do jakini alf, gdzie na nasze szczęście była Joena. Gdzie na chwilę zostawiłem Joe i Yuki same bo musiałem odprowadzić Kangiego, mimi, że szczeniak nie chętnie opuścił nową znajomą.
204 słowa
Yuki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz