Spojrzałem wymownie na Amerdill.
- Dlaczego? - syknąłem lekko. Hanako wstała z uśmiechem i popatrzyła w naszą stronę.
- No chodź. - powiedziała cicho wadera o niebieskich włosach. Jej ton głosu był
podobny do mojego syknięcia. Spojrzałem na nią z lekkim nerwem. No zatłukę no.
Podeszliśmy bliżej Hanako i jej nieznanego mi towarzysza.
Podeszliśmy bliżej Hanako i jej nieznanego mi towarzysza.
- Cześć Hanako - skinąłem głową do białe wadery, po czym zwróciłem się do
basiora obok niej. - Witaj. Jestem Guree.
- Nazywam się Xever. - podał mi łapę. Zrobiłem ten sam gest.
- Jesteś nowym członkiem watahy? - zapytałem starając się nie mrużyć
podejrzliwie oczu.
- Tak. Długo już należysz? - odparł z lekkim uśmiechem. Spojrzałem kątem oka na
Hanako.
- Mniej więcej od początku istnienia watahy... - powiedziałem z lekkim
zamyśleniem w głosie. Poczułem jak Amerdill mnie szturcha.
- To może my już pójdziemy... - przeciągnąłem ostatnie słowo obracając się
lekko i cofając.
- Ale, Guree.. - zaczęła Amerdill.
- Nie chcemy przecież przeszkadzać, prawda? - odparłem do wadery przez lekko
zaciśnięte zęby. Hanako spojrzała lekko zaskoczona.
- Nie przeszkadzacie, spokojnie - uśmiechnęła się biała samica ciepło.
- Obiecałem odprowadzić przyjaciółkę do jaskini po wycieczce, nie ładnie byłoby
nie dotrzymać słowa. - uśmiechnąłem się, choć czułem delikatne wnerwienie w
moim głosie. Oddaliliśmy się szybszym krokiem, a Amerdill spojrzała na mnie
wzrokiem typu "i coś odwalił??". Te trzy słowa wręcz malowały się w
jej wyrazie pyska.
- Jeszcze z nią porozmawiam, spokojnie.. - mruknąłem.
211 słów
< Amerdill? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz