- A ja chciałbym poobserwować Ciebie na tej polanie.. - mruknąłem cicho, a na mój pyszczek wdarł się uśmiech.
- Idziesz? - krzyknęła z uśmiechem wadera która była już w sporej odległości od mnie. Podbiegłem do niej.
- Oczywiście! Wybacz moje zamyślenie. - zaśmiałem się.
Wędrówka przez kolejne trzy dni mijała nam bardzo przyjemnie, zdołaliśmy upolować dorodnego jelenia, którym najedliśmy się drugiego dnia i głód został zaspokojony na kolejne kilka dni. Nastał wieczór, przed nami dookoła widniały skalne wzniesienia, a między nimi droga prowadząca ku górze.
- Zobacz, Mglisty Jeleń! - wskazałem na świecące stworzenie przebiegające nieopodal nas. Oboje siedzieliśmy na skalnej półce, za którą była niewielka jaskinia w której planowaliśmy przenocować. - Chyba czeka nas szczęście.
- Racja. To co? Jutro wspinamy się na te skały i patrzymy co jest za nimi? - uśmiechnęła się Hanako. Moje oczy aż się zaświeciły z podekscytowania.
- Oczywiście, że tak! - wykrzyknąłem. Nie mogłem się doczekać, przez co miałem wielki problem z zaśnięciem. Aktualnie leżałem na plecach z łapami do góry, machając nimi jakbym pływał.
Zdałem sobie sprawę, że jak dotrzemy na punkt w którym skały się kończą, a niewielka ścieżka prowadząca między nimi - będzie biegła w dół - to będzie już wieczór. Oczywiście zakładając, że wyruszymy z samego rana. Westchnąłem z uśmiechem. Czułem, że od Zaginionej Polany dzielą nas już tylko te skały.
239 słów
< Hanako? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz