10 stycznia 2019

Od Hanako CD. Guree

Gdy tylko się obudziłam, zabrałam moją torbę i ruszyłam w kierunku drzewa, pod którym umówiłam się z Guree. Nie mogłam doczekać się tej wyprawy. Już wczoraj dałam znać Joenie, że mnie oraz Guree może nie być przez dłuższy czas. Na szczęście Joena nie miała nic przeciwko naszej wyprawie. Tak więc szybkim truchtem biegłam w kierunku drzewa. Zauważyła, że Guree już na mnie czeka. Podeszłam do basiora z ciepłym uśmiechem.

- Gotowy na wyprawę?- spytałam.

- Oczywiście!- odparł radośnie basior.

- Podoba mi się twój entuzjazm.- odparłam rozbawiona. Wraz z Guree ruszyliśmy w głąb lasu. Wokoło nas był słuchać śpiewy ptaków, szelest liści, oraz delikatny wiatr, który rozwiewał naszą sierść. Dodatkowo było słychać trzeszczący śnieg, po którym stąpaliśmy. Uwielbiałam zimę. Zawsze byłam w tą porę roku najlepsza w chowanego. Razem z Guree dotarliśmy do małego strumyka.

- Mały postój?

- Pewnie.- odparł basior z uśmiechem. Zasiedliśmy na ziemi. Złagodziliśmy pragnienie i znów byliśmy gotowi do drogi. Wstaliśmy i ruszyliśmy przed siebie. Czas mijał i mijał, a po polanie ani śladu. Zmęczona tym ciągłym chodzeniem poprosiłam o przerwę. Basior spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Widzę, że słabiutko z kondycją.

- Jedynymi miejscami, do których chodziłam były pobliskie lasy. Teraz jestem na nie do końca znanych mi terenach.

- Czyli się zgubiliśmy.- zaśmiał się basior. Również się zaśmiałam.

- Może i masz rację, ale czego nie robi się dla przygody?

- Racja. To, co ruszamy?

- Ruszamy.- odparłam wesoło. Znów czeka nas wędrówka. Miałam nadzieję, że nic nam się nie stanie. Miałam w torbie parę roślin leczniczych i trochę wody na obmycie ran. Nie chciałbym ich używać. Wolałabym byśmy byli cali i zdrowi.


260 słów 

Guree?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz