- Wybacz Joe.
- Przez ciebie jesteśmy mokrzy i na dodatek jest mi zimo.- warknąłem. Basior złożył po sobie uszy.
- Mogę rozpalić ognisko. To cię rozgrzeje.
- Poradzę sobie.- odparłam trochę
spokojniej. Spojrzałam na niewielką kupkę gałęzi. Podeszłam do nich i zapaliłam się swoim ogniem. Xever wyglądał na zaskoczonego. Podszedł do mnie i usiadł przy ognisku. Po chwili odezwał się.
- Joe. To była tylko zabawa.
- Według ciebie to była zabawa?- odparłam. Mój ton głosu był zimny. Cóż się dziwić jak mi zimno. - Wiesz znam lepszą zabawę. Ty zaczniesz uciekać, a ja cię będę goniła.
- Czyli berek?- spytał.
- Tak. Berek, ale z innymi zasadami. Jeśli cię złapię to po tobie. Masz 5 sekund na ucieczkę.- odparłam ze spokojem. Xever natychmiast rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze. Gdy się osuszyłam, wstałam i użyłam swojej mocy do stworzenia skrzydeł. Wznilam się w powietrze i poleciałam za basiorem. Teraz zapamięta, że z Alfą nie ma żartów.
184 słów
Xever?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz