- To jest mój przyjaciel Tobio. - powiedziałem, a wadera cicho się zaśmiała.
- Nic dziwnego, że z takim obrońcą pozwalają ci wszędzie chodzić samemu. - powiedziała z uśmiechem, po czym ruszyliśmy w stronę jaskini Guree, bo miałem ją zaprowadzić do miejsca gdzie mieszkam.
- Z kim mieszkasz maluchu? - zapytała gdy szliśmy.
- Z moim nauczycielem, Guree i Tobio. - powiedziałem pokazując jej łapą jedną z jaskiń. - O tam! - krzyknąłem, a ona przechyliła lekko głowę.
- Jakbyś chciał, mógłbyś zamieszkać ze mną. - powiedziała, a ja spojrzałem w jej kierunku ze zdziwieniem. Oznaczało by to, że mógłbym mieć tak jakby rodzinę? Mamę, a może nawet rodzeństwo? Tobio widząc moje zakłopotanie lekko udeżył mnie ogonem w bok z uśmiechem. Jemu też się chyba ten pomysł spodobał, wkońcu nie musiałby się przy Guree zawsze chować.
- Naprawdę? - zapytałem merdając ogonem. Z Guree mieszkało mi się naprawdę dobrze, ale on nie licząc treningów rzadko kiedy się pokazywał. Waderze wyraźnie udzielił się mój dobry chumor.
- Oczywiście, wystarczy tylko znaleźdz twojego opiekuna. - powiedziała, a ja wesoło podskoczyłem, po chwili zwróciliśmy się w kierunku areny walk, na której Guree trenował chyba z Shi.
236 słów
Yuki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz