11 stycznia 2019

Od Ripred'a CD. Shi

Nie miałem zbytnio iść zamiar spać, na dworze panowała dość spora zamieć, a praktcznie wszystkie gady już spadły. Stwierdziłem, że to dobra pora aby się przejść. Gdy bylem juz obok wyjścia pieczary usłyszałem:

- A ciebie to gdzie niesie? - zapytał podnosząc łeb Shi. Byłem pewny, że śpi, rąbany ma jakiś tryb czuwania czy co.

- Przejść się nie mogę? - odpowiedziałem mu pytaniem. -Boisz się zostać sam na pięć minut? - zapytał wyzywająco.

- A idź w cholere - mruknął Shi odwracając się i kładąc dalej spaać, na co ja się zaśmiałem cicho i wyszedłem przed grotę. Śnieg spadał w dużych ilościach, dopiero co musiała zacząć się zamieć. Jednak nie przeszkadzało mi to w żadnym stopniu, uwielbiam gdy śnieg spada wprost na moje łuski. Podniosłem głowę do góry i odetchnąłem głębiej. Nagle usłyszałem za sobą kroki więc odwróciłem głowę w stronę dźwięku. Był to nikt inny jak Shi.

- Pogieło cię już do reszty? Co ty znowu planujesz? - zapytał siadając koło mnie. Nawet nie miałem czasu na wymyślnie czego kolwiek.

- Jeszcze nic, zastanawiam się bo z kądś kojarzę imię wodza smoków.-  odparłem, a wilk w dalszym ciągu z iluzją białego smoka wyglądał na zaciekawionego. Chodź jemu zimna temperaturacw przciwności do mnie zaczynała chyba przeszkadzać.

- Jak sądzisz, na prawdę potrafią zrobić to antidotum? Nie mam ochotę zostać na zawsze waderą. - powiedział. - Sam mówiłeś, że to efekt uboczny jakiegoś tam eliksiru, więc to jest wogóle wykonalne? - dodał po chwili, najwyraźniej sam średnio wierzył w umiejętności gadów. Również miałem nadzieję, że mu to przejdzie, denerwowanie Shi jako basiora było dużo zabawniejesze.

- Nie mam pojęcia, ale przynajmniej jesteśmy w dobrym miejscu, smoki są najlepszymi alchemikami. - stwierdziłem, co chyba lekko podniosło wilka na duchu. Praktycznie w tym samym momencie zauważyliśmy poruszający się w śniegu żółty punkt. Okazało się, że był to znajomy nam złoty smok, Dipri. Był dość zdziwiony widząc nas siedzących w śniegu przed grotą.

- Dobrze, że już czy może raczej jeszcze nie śpicie. Kindra powrócił i może się z wami teraz spotkać. - powiedział, na co siedzacy obok mnie Shi poderwał się szybko na równe nogi.

- Ruszajmy więc. - powiedział i ruszył za złotym smokiem, ja za to leniwie wstając zistałem lekko z tyłu, czego żaden z nich nie zauważył na moje szczęście. Po chwili dotarliśmy do ogromnej groty zbudowanej z kryształu, albo innego podobnego do niego budulca. Złoty na miejscu kazał nam siąść i poczekać, a on powiadomi wodza, że już przybyliśmy. Spojrzałem w stronę mojego towarzysza, nie wydawał się być ani przestraszony, ani przytłoczony obecną sytuacją, to dobrze. Praktycznie w tym samym momencie przed nami pojawił się wódz. Był to ogromny czarny smok, którego dość dobrze znałem, wiedziałem, że kojarzę skądś jego imię! Gdy gad się wyprostował i usuadł przed nami ja wybuchnąłem śmiechem, a obecne tu gady, nielicząc samego wodza spojrzały na mnie z wyraźnym dziwieniem, podobnie jak i Shi.

- Nigdy nie możesz być poważny, co Ripredzie? - zapytał czarny gad z rozbawieniem w głosie. - Po co ta szopka ze znianą imion? Jakbym wiedział, że to ty, to bym szybciej przyleciał. - dodał śmiejąc się.

- Co ty nie powiesz Kenji. - odparłem używając prawdziwego imienia smoka, mnie poprawia, a sam nie jest lepszy. - Widzę, że całkiem nieźle się ustawiłeś. - dodałem

- Tu mnie masz, co was tu sprowadza? Ja za to widzę, że ty dalej trzymasz się z kundlami. - odpowiedział, smok dopiero teraz zwracając uwagę na Shi. Smok musiał się domyśleć, że mój towarzysz nie jest gadem, a jego wygląd to tylko iluzja, En'a zawsze trudno było oszukać. Dla bezpieczeństwa kazał wszystkim smokom wyjść, nielicząc złotego.

- Chodzi o antidotum, mój przyjaciel użył błędnie eliksiru o nieznanym zastosowaniu, a efekt uboczny zamienił mu płeć na przeciwną. - powiedziałem, En skinął głową, że rozumie.

- Przypominam Ci, że ja również nie skączyłem szkolenia Ripredzie. - powiedział smok. - Możemy spróbować wam pomóc, ale nie sądzę, żeby coś to dało. Doskonale przecież wiesz do kogo powinieneś się zwrócić. - powiedział gad spoglądając na nas. Na samą myśl proszenia o pomoc osoby o której mówił, przeszły mnie dreszcze. Obym nie musiał tego robić.

652 słowa

Shi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz