- Zwę się Reesshu - odparłem, na co smok radośnie uderzył ogonem o ziemię. Chciało mi się śmiać z tego jak stojący obok mnie "Kasmi" aż podskoczył z wrażenia. To spotkanie może być dość zabawne. Po chwili ruszyliśmy za smokiem w głąb leża, gdyż chciał z nami porozmawiać za nim wróci ich wódz. Gdy smok chciał już wystartować aby polecieć na inną cześć gór zatrzymałem go skrzydłem.
- Nie moglibyśmy porozmawiać tu? Widzisz, mój przyjaciel ma spory problem z lataniem, gdyż podczas naszej podróży tu panowała burza, przez którą wpadł na skałe i zwichnął skrzydło. Mimo iż udało mi sie je złożyć do kupy to i tak piwibien je oszczędzać. - powiedziałem z nadzieją, że złoty mi uwierzy. Mimo, że sprawiłem, że Shi wyglądał jak smok, to nim nie był. To była tylko iluzja. Dipri robiąc dokładnie to o co prosiłem usiadł w miejscu gdzie przed chwilą stał.
- A więc przyjaciele, powiedzcie mi czym się zajmujecie. - powiedział patrząc na nas z uśmiechem, który mimo, że był miły, to i tak wystarczył chyba lekko Shi.
- Kasmi jest generałem wojska, a ja naj...- nie dane mi było skończyć, gdyż orzerwał mi nie kto inny jak basior.
- Reesshu jest alhemikiem - skończył za mnie, co zakończyło się moim zawarczeniem na niego, a także smiechem złotego smoka.
- No, no, czyli znajomy po fachu - zaśmiał się - A tak przy okazji to dość dziwny z was duet, generał i alchemik, i do tego o tak dziwnych gatunkach. A- powiedział po czym znowu się zaśmiał. Ktoś tu ma dobry chumor, w przeciwieństwie do Shi, który prawie dostawał zawału kiedy smok wydawał z siebie te niskie dziwięki mające być śmiechem.
- Czemu, tak właściwie chcesz odwrócić działanie eliksiru? - zapytał przekręcając głowę zwracając sie do wilka. Dla Shi chyba sprawa była tak oczywista, że teorytycznie sie nad tym nie zastanawiał, położył tylko uszy po sobie i siedział cicho. Jak zwykle, to ja muszę mówić.
- On jest taki zawsze - mruknąłem do smoka - Jego narzeczona jest z rodu Lumine, wiesz, oni są dość uparci w pewnych kwestiach. - stwierdziłem podchodząc bliżej do zlotego i pokazując skrzydłem siedzącego z boku smoka.
- Rozumiem, ale nadal nie wiem co konkretnie wasza dwójka tu robi, czemu akurat wysłali alchemika? - zapytał rozbawiony tą sytuacją.
- Widzisz jak on się zachowuje, jestem jedyną osobą która go znosi - zaśmiałem się, a po chwili oba smoki do mnie dołączyły. Chwilę później rozmawialiśmy już we trójkę na różne inne tematy. Nagle tuż obok nas pojawił się niebiesko- pomarańczowy smok. Ktory po przywytaniu się ze zlotym powiedział:
- Dostaliśmy wiadomość od Kindry, okazało się, że z powodu burzy będą mogli wrócić dopiero pojutrze. - powiedział po czym odleciał.
- Czyli nsze spotkanie zostaje przełożone. - westchnął Shi.
- Nie ma co się na zapas martwić, jak na razie czujecie się tu jak w domu - powiedział Dipri po czym przeprosił nas i gdzieś poszedł. Zdezorientowany sytuacją Shi spojrzał na mnie pytając wzrokiem "Co teraz?"
- Proponuję się trochę rozejrzeć, siedzeniem i tak nie przyspieszymy powrotu wodza. - stwierdził, lekko pytającym tonem Shi. No kto by pomyślał, że to on będzie chcial zwiedzać leża smoków.
- Plan jest dobry, tylko radzę ci uważać - zaśmiałem się, a on tylko spojrzał na mnie pytająco.
- Forma smoka jaką obecnie masz, to biało- niebieski smok. Są one dość...jak to określić, lubiane przez inne gatunki? - stwierdziłem, ale on nadal wydawał się nie rozumieć.
- Nie wdawaj się raczej w dłuższe rozmowy, smoki nie mają zwyczaju podziału na konkretne płci, więc mogą mieć gdzieś to jak im powiesz, że jesteś samcem. - odparłem, trzeba było przyzna, że mina smoka była bezcenna.
- Ciebie to nie dotyczy? - zapytał wyraźnie zdenerwowany.
- Nie, jestem czarno- fioletowym smokiem nocnym, ten gatunek jest zazwyczaj mało przyjazny. Ta, to głównie mordercy, a jak się trafi jakiś dobry to pewnie jest zdrajcą. - zaśmiałem się, a Shi tylko podkręcił głową.
- W takim razie będę się chyba nie będę sam zwiedzał. - skrzywił się po czym zaśmiał cicho. Po chwili ruszyliśmy w głąb lądu, gdy nagle na naszej drodze stanął sporo większy odemnie i Shi czerwony smok. Miał sporej długości, czarne rogi oraz długie, wystające z pyska kły. To musiał być jeden z czerwonych smoków magmowych. Były one wspaniałymi wojownikami, ale zazwyczaj charakterki miały nieciekawe, a nam trafił się chyba opisowy osobnik.
- Do kąd tak pędzisz mała? - zalytał ochrypiałym głosem mojego towarzysz, a moje łuski same się najeżyły podobnie jak u Shi. On chyba chce zaraz stracić życie, niech mnie ktoś trzyma bo mu zaraz głowę odgryze.
750 słów
Shi?
Shi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz