11 stycznia 2019

Od Xever'a CD. Joeny

Spotkanie z nie małym wężem pokazało mi że na tych terenach powinienem zacząć uważać, lub po prostu spodziewać się niespodziewanego. Nie można lekceważyć zwierząt na naszych terenach, za jakiś czas będę chyba bał się nawet zająca- nie no żarcik... Po tym jak obmyłem sobie futro w dość lodowatej wodzie odnosiłem wrażenie że Joe jak najszybciej chce się mnie pozbyć. Ohh nie ma tak łatwo! Dała po sobie znać, teraz jej nie odpuszczę!
- No niby tak. - odpowiedziałem z cygańskim uśmieszkiem.
Miałem plan dzięki któremu posiądę władzę w watasze, utopię Joe...A tak na serio, chciałem by wyluzowała. Bo wyglądała i była strasznie spięta, hehe...zimna woda zdrowia doda.
- Czemu niby?- spojrzała na mnie spode łba.
- No bo jest mały problem, choć pokażę jaki! - plan już był , jak em strateg.
Teraz wystarczyło wykonać, (minter juniwersum zła) co wbrew pozorom nie było takie łatwe. Podbiegłem do wodospadu i zacząłem ją prosić by podeszła. Była dość niepewna, podchodziła wolno, ale pewnie chciała bym się jak najszybciej od niej odczepił, więc dała się nabrać.
- Co jest nie tak? - zapytała gapiąc się na mnie jak na debila.
- Spójrz w taflę...-wyszeptałem.
Spojrzała a ja lekko puknąłem ją w tyłeczek, ups...
PLUM
Osz cholera, teraz tak...czekać na reakcję...uciekać...bo może mnie wywalić z watahy. Woda była dość zimna, może wręcz lodowata? Woda na dnie wodospadu nie była zbyt głęboka, lecz przez chwilę niepokoiłem się o Joe. Nie wynurzała się...więc szybko skoczyłem na nura do lodowatej wody. Niedaleko widziałem przebłysk jej zielonych oczu...Oho, zaraz mnie pożre.

249 słów
(Joe?) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz