11 stycznia 2019

Od Xever'a CD. Kangi'ego

Sumienie trochę nie dawało mi spokoju, zacząłem żałować że wziąłem ten wulkan energii do lasu w którym raczej nie powinno go być. Ale niech stracę, najwyżej będę miał małą spine z jego opiekunem. Niech dzieciak się rozerwie, w końcu zwykle łamało się zasady za młodu, właściwie ja robię to ciągle. Bo zasady są raczej po to, by je łamać.  Chciałem rozpocząć mój trening, niestety wolałem nie bawić się czarną magią w obecności wilczka.
- Co może się stać? - wyszeptałem sam do siebie, wiedząc że młody skacze sobie gdzieś dalej.
Rzuciłem sobie zaklęcie zmiany rasy(lubię zmiany) w stronę skaczącej sarny... usłyszałem krzyk i obróciłem się widząc jakiegoś kota z wielkimi oczami.
- Kangi?! Co się k**wa stało?!- dokładnie wiedziałem co, ale wiadomo...
Zamieniłem młodego w kota...mrocznego kota. Co to w ogóle było.
- Panie Xever , to mogę go zatrzymać?- usłyszałem głos szczeniaka.
Spojrzałem w dół, dopiero teraz zrozumiałem że dziwne stworzenie siedziało na moim małym towarzyszu.
- Uff...- od razu się uspokoiłem, ocierając pot z czoła.- Rób sobie z nim co chcesz, najwyżej Twój opiekun będzie miał problem.- zaśmiałem się.
- Serio mogę?- ucieszony zapytał krążąc wokół mnie.
- No tak, czemu by nie, ale radzę ukrywać to coś przed Guree. - poradziłem i od razu przeszła mi ochota na trening.

205 słów
(Kangi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz